wtorek, 29 stycznia 2013

Od Sauron'a - CD historii Nirvany

-Przyjdę po Ciebie jutro, dobrze? -zapytałem z nadzieją.
-Oczywiście.-odparła. Odprowadziłem ją do jaskini. Sam poszedłem do domu. Chciałem zasnąć, bo było już późno, ale ciągle myślałem o Nirvanie. Jak mogło wyglądać nasze jutrzejsze spotkanie? Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł. Zrealizowałbym go już teraz, ale usnąłem ze zmęczenia. Obudziłem się wczesnym rankiem. Słońce wystawiało swoje pierwsze promyki, a ptaki zaczęły śpiewać wesołe melodie. ,,To będzie udany dzień" pomyślałem. Poszedłem się umyć nad wodospad. Tam spotkałem Ichidę.
-Hej-przywitałem się.
-Cześć -odpowiedział obojętnie. -Muszę iść, na razie.
-Pa-Chyba mnie nie lubił... Albo coś mu się stało. Tak czy siak, muszę iść przygotować obiad. Myślę, że najlepszym miejscem będzie Wyspa Filamissy. Znalazłem dwa w miarę równe kamienie i jeden większy. Jako obrus położyłem liście paproci. Cały stolik ustroiłem kwiatami. Teraz tylko jedzenie. Udałem się na łąkę. Na szczęście spotkałem Saphi.
-Saphira, jaka jest ulubiona potrawa Nirvany?-zapytałem.
-Nirv lubi zimne rzeczy.-odpowiedziała.-A co?
-Nic, nic....-szepnąłem i już mnie nie było. Znałem gigantyczną polankę porośniętą truskawkami. Ogromną ilość owoców przetarłem na czerwoną papkę. Dolałem do niej trochę wody i pognałem do Asii.
-Słuchaj Asii, możesz mi to zamrozić?-zapytałem z nadzieją.
-Mmm... Lody truskawkowe.-szepnęła do siebie rozmarzona.-Pewnie.
Po chwili niosłem miskę pełną truskawkowej mrożonki. Położyłem ją na wcześniej przygotowanym stole i uformowałem na kształt róży. Poszedłem po Nirvanę. Kiedy ją tam przyprowadziłem zrobiła wielke oczy.
-To jest...

<< Jakie to jest, Nirv?>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz