Trenowałem w lesie. Wsłuchany w śpiew ptaków, w szum źdźbeł trawy i kąpiący się w promieniach słonecznych. Pragnąłem zapomnieć o śmierci wujka i matki, o Czice, o tym, że zostałem sierotą. Ostatnie wydarzenia przerastały mnie... bardzo. Nagle zobaczyłem jakiegoś basiora.
- Kim jesteś?!- krzyknąłem. - A co cie to? - zaśmiał się wrednie- Jestem Demon, dzieciaczku. - Ja jestem Max bachorze! - krzyknąłem. - Idiota. - Głupek. - Bezmózg. - De*il!!! Kłóciliśmy się dość długo wymyślając coraz to nowsze obelgi i przezwiska. Aż do pewnego czasu... - Sierota!!!! - krzyknął głośno. Wtedy czułem się jakby przez serce przeszedł mi cierń.... tak jestem sierotą... naprawdę... - Zgadzam się... to prawda.- powiedziałem ze smutkiem tracąc chęć do kłótni..... - Naprawdę? - powiedział ze współczuciem. Trochę porozmawialiśmy aż nagle doszliśmy do zgody i zapolowaliśmy na jelenia. Był to ogromny samiec. Smaczny i soczysty. Potem usiedliśmy koło ogniska i rozmawialiśmy o radosnych sprawach. < Demon dokończ> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz