Po całym dniu niańczenia dzieci mojej siostry (bo poszła sobie na randkę ze swoim partnerem) miałam wszystkiego dosyć...Poszłam nad jezioro i położyłam się maczając łapę w wodzie.Woda mnie zawsze uspokajała.Zamknęłam oczy i odprężyłam się xd.Nagle usłyszałam czyjeś kroki.Byłam jednak zbyt leniwa żeby podnieść głowę i zobaczyć kto to.
-Widzę że jesteś padnięta -Taa...niańczenie dzieci to męka...ale jednak wolę to niż siedzenie bezczynnie w jaskini -Czyli jest jakiś plus? -Na to wygląda -Chcesz iść na spacer? Podniosłam głowę okazało się że do Maxi. -No jasne-uśmiechnęłam się -A gdzie chcesz iść?-zapytałam -Sam nie wiem ale mi się nudzi a poza tym wiesz... -Wiem...okey to może chodźmy do lasu? -Dobra Szliśmy całą drogę rozmawiając i śmiejąc się.Bardzo miło spędzałam z nim czas. -Madorii? -Tak? -Podoba Ci się jakiś basior w watasze? -"Tak to ty"-pomyślałam -A bo ja wiem-odpowiedziałam omijając jego wzrok -A Tobie?-spytałam Wyglądał na lekko zakłopotanego ale po chwili powiedział... < Maxi no kto Ci sie podoba? ;3> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz