- Hehe... - zaśmiałam się i padła zmęczona na trawę. Basior powtórzył mój ruch.
- Poczekaj chwilkę... Muszę jeszcze przytulić moją towarzyszkę. - Powiedziałam i po chwili obok nas pojawiła się różowa kotka.
- Asesino to jest Kylie. Kylie to jest Asesino. - kotka od razu
wskoczyła na basiora i zaczęła się łasić i przeraźliwie głośno mruczeć.
Asesino ogłaskał ją i potem przytulił, Kylie podeszła do mnie i
wgramoliła mi się na głowę bawiąc się moimi włosami.
- Wiesz... To teraz może ja przedstawię Ci mojego towarzysza. - powiedział i po chwili obok nas pojawił się ogromny..gryf?
- Modesto to jest Nicholas. Nicholasie to jest Modesta.
- Miło mi panią poznać. - powiedział swoim barytonem Nich i ukłonił mi się.
Nie ukrywałam mojego zdziwienia!! Nigdy nie widziałam jeszcze takiego
stworzenia, był ogromny i potężny. Jego pióra lściły w poświacie
zachodzącego słońca.
-Hmhhh... Dżentelmen- i promieniście się uśmiechnęłam
Biedna kicia schowała mi się za uszami, widać ona też nigdy nie widziała gryfa.
-Kylie, nie chowaj się, to przyjaciel-odparłam troskliwie
-Mrraaau..?- mruknęła i wychyliła się zza mojego prawego ucha.
-Ona nie mówi?- spytał basior
-Nie...Kylie to zwykły kociak nie jest jeszcze nawet dorosła. Ale nie
przeszkadza mi to, rozumiemy się bez słów. Wzięłam kocicę na łapy i
postawiłam na grzbiecie Nicholasa. Bez większych uprzedzeń kociak od
razu położył się na grzbiecie gryfa i zaczął smacznie chrapać. Widok był
przesłoski.
-Robi się już ciemno...-powiedziałam spoglądając na zachodzące słońce
<Asesino?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz