Dzień nie był zbyt ciepły i miły. Poszedłem nad jezioro i spotkałem tam Madorii. Rozmawialiśmy chwile aż postanowiliśmy udać się na spacer.
Szliśmy całą drogę rozmawiając i śmiejąc się. Szczerze? Zakochałem się w niej od pierwszego spojrzenia.
-Madorii?- zacząłem.
-Tak?- spytała się.
-Podoba Ci się jakiś basior w watasze?
-A bo ja wiem-odpowiedziała omijając mój wzrok.
-A Tobie?-spytała.
- A bo ja wiem.... w watasze jest dużo ładnych wader...- ciągnąłem-, ale jest taka jedna dla której skoczyłbym w ogień...- i dalej ciągnąłem- a jest to...... - widocznie z niecierpliwością czekała na odpowiedź- i tak nie chciałabyś wiedzieć.- widocznie trochę się wkurzyła.
- No powiedz... powiedz... powiedz!! - wybuchła.
- No nie wiem... powiem ci jak spotkamy się na tej skale kiedy na niebo wzejdzie księżyc...- odpowiedziałem, a ona chyba nie spodziewała się "podstępu".
Po kilku godzinach oboje byliśmy na miejscu spotkania.
Ustaliłem ze świetlikami, że utworzą napis jak Madorii zada pytanie...
- I jak ,powiesz? Która jest ta twoja jedyna?
Świetliki na mój rozkaz utworzyły napis... wyraźny , skierowany do Madorii "TY".
< Madorii dokończ C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz