Spacerowałam po lesie.Miałam nadzieję że nie spotkam Atosa za szybko.Starałam się go unikać,ale on był wszędzie.Wiem,że nie chciał mi mówić ani nie,ani tak.Przynajmniej zbyt szybko.no więc chodziłam po lesie.Zbliżała się pora obiadu.Upolowałam dwa zające.Dość długo je jadłam.Nagle na horyzoncie zobaczyłam wilka.Bałam się że to Atos.Szybko skończyłam obiad.Schowałam się w smoczej jaskini.On nigdy tam nie wchodził.Ja też nie za często.Ukryłam się dobrze i z ulgą szłam tyłem,obserwując wilka w lesie.Na szczęście to nie Atos.Odwróciłam się z jeszcze większą ulgą.Po prostu osłupiałam.Chciałam krzyknąć,ale powstrzymałam się.Tuż przede mną stał Atos,który najwyraźniej też się zdziwił.
-No cześć...-Zaczęłam.
-Hej...-Powiedział.
-A więc,co tu robisz?-Spytałam.
-A ty?-Odpowiedział.
-No wiesz,niedaleko kręciły się łosie...-Powiedziałam-Upatrzyłam sobie takiego jednego i wpadłam tutaj ,próbując go upolować.
-A ja...-odparł Atos-Szukałem...yyy...Takich wilków...No i wpadłem tu.
Nastała chwila milczenia.On wiedział że ja kłamałam i ja wiedziałam że on też.Unikaliśmy siebie.To było pewne.
-Porobimy coś?-Atos przerwał niezręczną ciszę.
-Tak.Możemy-Odpowiedziałam.
Jakąś godzinę bawiliśmy się jakby nigdy nic.Potem pożegnaliśmy się i poszliśmy do swoich jaskiń.
< Atos,jaka jest twoja wersja wydarzeń?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz