-Aria, wstawaj! Aria! -Obudził mnie czyjś głos.
-Co jest?! - Zapytałam
jeszcze zaspana.
-Dzisiaj wilczy sylwester! - Powiedział ktoś entuzjastycznym
głosem.
-A tak w ogóle z kim rozmawiam?
-Nie poznajesz mojego głosu? To
ja Vick! - Chciałam się zapytać "Co ty robisz u licha w mojej jaskini?!"
-A,
cześć Vick.
-Wstawaj Aria! - Miałam ochotę go odpędzić, ale przecież to mój
jedyny przyjaciel.
-Dobra już wstaje.... - Wstałam.Szczerze nie chciało mi
sie nic.
-Choć za mną, musimy iść na próbę.
-Jaką próbę? - Nie wiedziałam
o co chodzi.
-No wilczych ogni!
-Wilczych ogni? - Nawet nie wiedziałam co
to jest.
-No że.... A z resztą sama zobaczysz! Choć!
-Dobra, chodźmy już.
- Poddałam się jego błaganią.
Gdy wyszłam zobaczyłam że wilki tworzą kule,
które
wystrzeliwują w niebo.Kule wybuchają i rozpadają się na kawałaczki
które też wybuchają i zanikają.
-To właśnie są wilcze ognie.
-Aha a ty też
tak umiesz? - Zaczynało mnie to interesować.
-Tak, tak samo jak ty. - Teraz
to się zdziwiłam.
-Serio? A powiesz mi jak takią kulę zrobić? - W moim głosie
była nutka błagalnego tonu.
-Tak. - Powiedział uśmiechając się.
-Dzięki!!
- Mówiąc co rzuciłam mu się na szyję.
-Dobra zaczynamy. Ale najpierw powiedz
mi jakie masz żywioły.
-Lód i Natura. - Powiedziałam dumnie.
-Fajnie, bo z
lodem będzie prosto, bo to akurat mój żywioł.
-To super! A z naturą? -
Spytałam trochę smutnym głosem.
-Z naturą będziesz musiała iść do innego
wilka z tym żywiołem.
-Dobra,pokazuj.
-Musisz się skupić, wyciągnij łapy
przed siebie.Jedną daj na dół a drugą do góry i wyobraż sobie że
lepisz
śnieżkę, ale nie taką małą tylko dużą.A jak już ją ulepisz rzuć nią w niebo. -
Zrobiłam wszystko co
kazał.Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam że w moich łapach
jest wielka lodowa kula!
-Świetnie! - Powiedział zachwycony. - A teraz rzuć
nią w niebo! - Wyrzuciłam ją i kiedy była już wysoko
wybuchła i rozpadła się
na małe kawałeczki, które też wybuchają i zanikają.
-Jeśli umiesz już zrobić
lodową kulę, teraz szukaj wilka z żywiołem natury, na pewno cię
nauczy.
-Dobrze, to do zobaczenia za nie długo!
-Pa Aria!!
-Pa!!!! -
Zaczęłam szukać, ale przecież z kąd mam wiedzieć jaki to wilk? Pobiegłam do
miejsca gdzie
pożegnałam się z Vick'iem, ale jego tam nie było."Nie będę
tracić czasu i go szukać" pomyślałam.
I nagle przypomniałam sobie o
amulecie.Wszystkie wilki miały dwa lub jeden , ja miałam dwa.
Popatrzyłam na
nie, jeden przypominał wir, a drugi listka.Pomyślałam że ten listek to zywioł
natury, więc
zaczęłam szukać innych z takim talizmanem.Aż natknęłam się na
wilczycę która miała brązowe futro
i zielone oczy.Zastanawiałam się jak ma na
imię,"dobrze że coś tam słyszałam jak Skay ich wymieniała".
Aha! Anorii!
Podeszłam do niej.
-Przepraszam, jestem tu nowa i czy mogła byś mnie nauczyć
wilczego ognia natury? Anorii? - Nie znałam
fachowej nazwy.
-Oczywiście!
- Powiedziała miłym głosem.
-Dobrze. Możemy zaczynać od razu ?
-Okey. Więc
zaczynamy! Wyciągnij przed siebie łapy...
-To już wiem. - Przerwałam jej i
nie wiedziałam jak zareaguje.
-Wyobraź sobie że zrywasz kwiaty i gdy
uzbierasz duży bukiet wyrzuć ją w powietrze. - Miała dużą
cierpliwość.Gdy
znowu otworzyłam oczy zobaczyłam wielką zieloną kulę w której kręciły się
liście.
-Dobrze! Teraz wystrzel ją w powietrze! - Wystrzeliłam ją i wybuchła
jak tamta.
-Szybko się uczysz! - Powiedziała zadowolona i ze mnie i z
siebie.
-Dzięki! - Też byłam zadowolona ale tylko z siebie.
Potem
podziękowałam Anorii za lekcję i wróciłam w to samo miejsce gdzie rozstałam się
z Vick'iem.
Na szczęście był tam i widocznie czekała na mnie, bo się
niecierpliwił.
Nie widział mnie, więc wykorzystałam okazję i pomyślałam że go
wystraszę.Zakradłam się za niego.
Na szczęście było głośno więc mnie nie
usłyszał.
-BBBBUUUUU!!!! - Zaczęłam się śmiać, bo aż podskoczył.
-Jezu
ARIAAA! - Zaśmiałam się głośniej i on też zaczą się śmiać.
Potem jeszcze
ćwiczyliśmy i gdy była noc ten cały "Festyn" się zaczął.
-Uwaga drogie wilki!
- Powiedziała głośnym acz melodyjnym głosem Skayres.
-Sprawmy by ten wilczy
sylwester zapamiętał karzdy wilk i wilczyca! - Wszyscy zaczeli bić brawo
i ja
też.Stałam obok Vick'a.
-Kilka wilków zaśpiewa piosenki i zaczniemy
odliczanie.I te kilka wilków wspomnianych tam zaśpiewało kilka piosenek.
-Tak
więc wilki zacznijmy odliczanie! - Złapałam Vick'a za łapę, ale jej nie
zabrał.Wszyscy odliczali.
-5
-4
-3
-2
-1
-Powitajmy nowy
rok!!! - Z tymi słowami (nie wiem co mnie naszło) pocałowałam Vick'a w usta.Nie
odsunął się tylko odwzajemnił
pocałunek.Potem wszystkie wilki ze mną
włącznie wypuściły wilcze ognie.Było na prawdę super!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz