Gdy przytuleni patrzeliśmy w niebo, myślałam o mnie i o nim.
Pomyślałam
"zaryzykuję, wyznam mu swoją miłość"
-Vick...
-Tak? - Zapytał głosem który
był taki delikatny.
-Wiesz jest taka sprawa.. - Powiedziałam trochę
zawstudzonym głosem.
-Jaka? - Puściliśmy się z uścisku i patzreliśmy sobie
głęboko w oczy.
Właśnie w tej chwili przerwał nam głos Skay.
-Drogie wilki
i wilczyce, czas zacząć potańcówkę! - W tedy puścili jakiś wolny
kawałek,
więc oboje zaczęliśmy tańczyć.Zrobiłam obrót i zaśmiałam się
głośno.
-Twój śmiech jest piękny - Jeśli to miał być komplement, to mu się
udał.
-Co chciałaś mi powiedzieć? - Powiedziałam sobie w duchu "Powiem prosto
z mostu!",
ale to nie było takie łatwe.
-Czy...czy chciał byś.....być ze
mną do końca życia, na dobre i na złe?
<Victorius, dokończysz? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz