poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Od Aslana - CD historii Kaliki

Przez ostatnie dni ciągle leżałem na łóżku,do nikogo nic nie mówiąc.Leżałem tak i myślałem o dzieciach i Asii.Pewnego dnia czułem już się trochę lepiej.Przyszła do mnie Kaliki i nie chętnie poszedłem z nią na spacer.Poszliśmy na jakąś łąkę.Przyznam,że nie było tam tak źle i może na moment zapomniałem o dzieciach,Asii i Keirze.Razem z Kaliki leżeliśmy w śniegu.
- Aslan? - zaczęła.
- Tak? - odpowiedziałem niechętnie.
- Chciałeś mnie o coś zapytać, ale o co? - ciągnęła dalej.
Nic na to nie odpowiedziałam,wolałem nic nie mówić.
- Aslan? - zapytała - co się stało?
- Nie ważne...
- Aslan,powiedz? - mówiła.
- Powiedziałem nie ważne. - trochę podniosłem ton i wstałem. - Wracam do jaskini.
- Nie!Aslan zostań.Przepraszam... - powiedziała.
- Ale ja chce wracać... - powiedziałem cicho i spokojnie,a Kaliki zwiesiła głowę.
- Ok... - powiedziała i odprowadziła mnie do jaskini.
Położyłem się znów na łóżku i odwróciłem się do ściany.Kaliki siedziała za moimi plecami.
- Aslan... - powiedziała. - Przestań się tym zamartwiać.To nie twoja wina...To co się stało już sienie odwróci.Nie zwrócisz życia Asii i Keirze,nie przyprowadzisz swoich dzieci...
- Idź stąd... - powiedziałem cicho,ale Kaliki ciągnęła dalej:
- Jesteś betą,powinieneś spełniać swoje obowiązki,nie powinieneś siedzieć tak i patrzeć w ścianę,myśląc,że wszystko to twoja wina.Swój smutek zachowaj dla siebie,a nie że twoje dzieci chodzą przygnębione i się o Ciebie martwią,tak jak ja.Jak już powiedziałam to co się stało to sienie odstanie,tak musiało być,pogódź się z tym... - Kaliki chciała mówić dalej,ale ja jej przerwałem:
- Powiedziałem idź sobie!
- Ale...
- Idź już! - wykrzyknąłem,a Kaliki wybiegła z jaskini ze łzami w oczach.
W sumie to głupio się później czułem,że wygoniłem Kaliki,ona chciała tylko pomóc ,a ja ją tak potraktowałem.Zacząłem rozmyślać o różnych rzeczach,między innymi o Asii...Może miałem dać jej drugą szansę...Nie łatwo zapomnieć o tych spędzonych razem latach...Myślałem też o moich dzieciach (które zostały ze mną) na pewno się o mnie martwią...Potem przypomniałem sobie o Teemi i Ksanderze...Ale Kaliki miała rację,tak musiało być,to co się stało...Po przeanalizowaniu wszystkiego wybiegłem czym prędzej z jaskini.Z uśmiechem na twarzy pobiegłem w las.Napotkałem tam Evelyn z jakimś basiorem.
- Tato?! - zdziwiła się.
- Witaj córeczko! - usmiechnąłem się.
- Wszystko w porządku? - dopytywała.
- W jak najlepszym! - odparłem. - Widzę,że oprowadzasz nowego wilka. - spojrzałem na basiora.
- Tato... - powiedziała jakby pytając. - ...On nie jest nowy.
- Ah nie jest...
Pomyślałem sobie,że ja jestem betą i nie znam wilków z watahy.
- No to córeczko,ja idę! - powiedziałem i odbiegłem dalej z uśmiechem na twarzy.
Biegłem tak sobie gdy usłyszałem płacz,zobaczyłem zwiniętą w kłębek i płaczącą Kaliki.Już pojąłem dlaczego rozstałem się z Asii,bo ja kocham Kaliki.
- Kaliki! -zawołałem i zacząłem biec w jej kierunku.
Ona otarła oczy i spojrzała na mnie.
- Aslan?
Gdy byłem już blisko Kaliki czule i namiętnie ją pocałowałem.
- Kocham Cię... - powiedziałem cicho i nadal całowałem.

<Kaliki :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz