piątek, 26 kwietnia 2013

Od Saphiry - Nowa znajoma


Ech... Effy i Percy są już dorośli. Moja córka od jakiegoś czasu siedzi tylko w swoim kącie jaskini i tworzy jakieś mieszanki. Ciągle wybuchy i wybuchy. Czasami się o nią boję, ale ona mówi, że tworzy jakiś eliksir tworzenia, czy coś... Nie wiem po co jej to, ale mniejsza z tym. Logan całe dnie spędza z Percym. On jest bardziej żywy, za to Effy woli spędzać dnie na nauce i eksperymentach. Dzisiaj właśnie jest kolejny taki dzień.
- Idziemy się przejść? - zapytałam podchodząc do niej. Miała na pyszczku biało-czarną <z kurzu> szmatkę i ochronne gogle prawdopodobnie pożyczone od Cattle.
- Teraz nie mogę! Jestem bliska receptury... - szepnęła i wtedy ktoś rzucił w nią misiem. - Debilu! - warknęła, bo pod wpływem uderzenia wylała zawartość fiolki.
- Daj spokój! Wyszłabyś do innych. - zaśmiał się Percy i wtedy Effy przymroziła mu łapy do ziemi. - Odmroź mnie!
- Pf... - fuknęła córka i ja rozmroziłam syna. Moje dzieci zaczęły się kłócić.
- Dość tego! Mam dosyć Was i Waszych kłótni! - warknęłam. - Ty *wskazuję na Effy* masz iść do jakiś znajomych, a ty *wskazuję na Percego* daj spokój siostrze. Wychodzę, a gdy przyjdę ma być zgoda.
Po tych słowach wybiegłam z jaskini w stronę spiżarni. Od kilku dni nic nie jadłam, bo jakoś straciłam apetyt, ale dzisiaj... Mogłabym za kawałek mięsa zabić. Zamyślona wpadłam na kogoś w spiżarni.
- Ojej przepraszam. - powiedziałam wstając i pomagając wstać... Rose. - Rose siems.
- O... Cześć Saphira. - i tak zaczęłyśmy rozmawiać co nowego u mnie, a co u niej.
- Masz ochotę się przejść? - zapytałam.

<Rose?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz