Spałam z Nickiem w jaskini.Wstałam,basior spał ciągle.Wyszłam z groty,coś zjeść,wyjść na świerze powietrze.Nagle źle sie poczułam.Schowałam się za skałami żeby nie zbudzić Nicka.Strasznie mnie bolał brzuch,kręciło mi się w głowie i zwymiotowałam.Nie wiedziałam o co chodzi ale coś podejrzewałam.Kręciło mi się w głowie wiec z trudem chodziłam,ale musiałam dojść do Ignis.Zebrałam w sobie siły.Gdy doszłam do jaskini medyczki,zaczęła mnie badać.
-Ignis co zemną jest?-zapytałam,nie wiedziałam co się zemną dzieje.
-Mam dobrą nowinę!-krzyknęła z uśmiechem.
-Jaką ?!-dopytywałam z ciekawością.
-A wiec...-ciągnęła.-Jesteś w ciąży!!!
-... .-mnie po prostu słów zabrakło,jakbym straciła mowę ze szczęścia.
Ignis stała i wpatrywała się we mnie.
-Nie żartujesz?-na moim pyszczku pokazał się uśmiech.
-Nie,będziesz mieć dzieci!
-Aaaa!-krzyknęłam ze szczęścia...i znów zrobiło mi się niedobrze.
Posiedziałam chwile w lesie na wzgórzu.Po chwili wstałam i poszłam do jaskini gdzie spał Nick.
-Ciągle śpi...-szepnęłam sama do siebie.
-Wstawaj śpiochu...-położyłam się obok niego.
-Kimi...daj pospać.-burknął i odwrócił się plecami.
-Oj nie bądź taki,muszę Ci coś powiedzieć.-szturchnęłam go w bark.
-O co chodzi.-podniusł pysk.
-Jestem w ciąży.-pocałowałam go.
Nick zaniemówił.Tak jak ja cieszył się z tego.Potem siedzieliśmy i myśleliśmy jak będą wyglądać małe,jakie nadać im imiona i ile ich będzie.Teraz tylko czekaliśmy aż nadejdzie dzień porodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz