niedziela, 28 kwietnia 2013

Od Caspiana


Wczoraj mama dziwnie się zachowywała, Axl chyba znowu coś nabroił a jak zwykle to mi się oberwie razem z nim! Wszystko jest jakieś niesprawiedliwe.
Dziś wszedłem znowu do jaskini i zastałem rodziców miziających się. Znowu nieodpowiednia chwila ;/ Wybiegłem z jaskini i skierowałem się w stronę wodospadu. Było już ciemno a nie chciałem wracać do jaskini i zastać rodziców w gorszej sytuacji więc postanowiłem posiedzieć nad wodospadem do później nocy. Usiadłem na brzegu i zacząłem bawić się moimi mocami. Na łapie pojawiło mi się maleńkie tornado którym zacząłem się bawić. Zmniejszałem je i powiększałem dla zabawy.
Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu.
-Bu!- moim oczom ukazała się Trixie tornado wypadło mi z łapy i nie wiem co dalej się z nim działo
-Ale mnie przestraszyłaś!- podniosłem głos, wodząc wzrokiem za uciekającym tornadem
-Wybacz- uśmiechnęła się- Co tu robisz tak późno?
-Troche mi się nudzi, a do jaskini jakoś nie chce mi się wracać...
-Rozumiem- usiadła obok mnie
- A ty co tu robisz?
- Jakoś tak... Coś Cię gryzie, o co chodzi?
- To nie ważne- usmiechnąłem się, to na prawde nie było takie ważne
- No powiedz, powiedz powiedz powiedz powiedz powiedz! Jestem przecież twoją przyjaciółką
- Rodzice trują mi, że chcą już doczekać się wnuków.


<Trixie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz