poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Od Ivyllinn
Ranek.Piękny słoneczny ranek.W sam raz na polowanie.Wyszłam z jaskini.Nagle obok mnie przemknął się jakiś wilk.Wydawał się nie z watahy,więc zaczęła go śledzić...
~~Po jakimś czasie~~
Wilk cały czas szedł przez siebie.Nagle się zatrzymał i podszedł do skały.Stanął nad przepaścią.Chciałam krzyknąć ''NIE RÓB TEGO!'',ale nie jestem taka tępa.Może przyszedł pooglądać sobie widoki lub na jakieś spotkanie?A może chce się zabić...Nie odzywałam się.Po jakimś czasie na przeciw wilka stanął jakiś psowaty ze skrzydłami.Dzieliło ich 10 metrów.To i tak mało,jak na przepaść...Coś krzyczeli do siebie,a potem nagle ''wróg'' wzniósł się w górę i zaatakował wilka.Skryłam się w krzakach,ale potem wlazłam na drzewo.Przyglądałam się walce.Nie chciałam zdradzić swej obecności...
~~Po walce~~
''Nasz'' pokonał wroga.Cały obolały kuśtykał do krzewów.Usiadł i coś tam robił z nogą.Krew mu się lała z nosa,więc zatamował sobie krwotok jakimś liściem.W końcu gałąź na której siedziałam,urwała się,a ja wylądowałam na tyłku...Super...
-Ktoś ty?-zapytał basior.
-Ivyllinn,a ty?
-Ja jestem Watcher.Czego chcesz?!
-Nic...Ja...nie,nic...
-Śledziłaś mnie?
-Tak...Nie wiedziałam kim jesteś i myślałam,że jesteś obcym...
-E tam...Gorsze rzeczy słyszałem.
-Tylko powiedź mi jedno...
-No?
-Co to była za bójka?
<Watcher?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz