Evelin zasnęła.Mi szczerze mówiąc też się chciało.Ten księżyc miało coś w sobie.Oparłem pysk od pyszczek Evelyn i...zasneliśmy. Obudził mnie w nocy jasny blask,to był księżyc.Zaczął świecić za śliczny srebrny kolor.Evelyn wtuliła się we mnie i dalej spała.Podniosłem ją delikatnie i wziąłem na grzbiet.Szukałem pierwszej,lepszej jaskini.Żebym mógł położyć Evi na mchu,żeby się wyspała po dzisiejszym dniu.Chodziłem cicho i delikatnie,w końcu znalazła sie idealna jaskinia.Była za lasem,przy niewielkiej łące.Wszedłem do środka i położyłem na kamiennej półce waderę.Była jeszcze noc wiec i sam położyłem się niedaleko niej i zasnąłem.
~~~~Następnego dnia~~~~
Słońce wschodziło.Do groty wpadły jego promienie i oświetliły jej część.Evi spała.Ja wstałem i poszedłem do lasu coś upolować i zrobić nam śniadanie.Złapałem dwa jelenie.Były duże i miałem mały problem z ich zaciągnięciem.Niedaleko jaskini znalazłem łąkę z widokiem na góry która wyglądała tak:
Jej kolory...wyglądała jak zaczarowana.Wszystko było już przygotowane.Jedzenie i miejsce gdzie mamy jeść.Poszedłem do Evi i obudziłem ją.
-Evelyn....-wyszeptałem jej do ucha.
-West?Co?-zapytała zaspana
-Wstawaj śpiochu...
-O co chodzi?-znów zapytała.
-Choc a zobaczysz.-uśmiechnąłem się
-No dobrze.-wziąłem ją za łapę i poprowadziłem na łąke.
Idąc tam zasłoniłem Evi oczy żeby nie podglądała.Chciałem jej zrobić niespodzienkę.Już na miejscu zabrałem łapy i czekałem na reakcje Evi.
-Podoba Ci się?-spojrzałem na nią.
<Evelyn?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz