-Chloe!-krzyknął ktoś za moimi plecami.
-Fred!-rzuciłam się mu na szyję.
-Ty żyjesz?!-zapytał rozradowany.
-Tak. Jakoś tak się stało...-zaśmiałam się i go namiętnie pocałowałam. Spojrzał na mnie zatroskany.-Coś nie tak?
-Nie, wszystko okay, tylko boję się stracić cię drugi raz.-szepnął.
-Dam radę.-rzuciłam i pobiegłam przed siebie, rozpruwając ciała wrogów. Jak za starych, dobrych lat... Nagle upadłam pod ciężarem jakiego wilka. Nachylił się nade mną i uśmiechnął się triumfalnie. Splunęłam mu jadem prosto w oczy. Zawył i odsunął się. Wykorzystując chwilę nieuwagi zrzuciłam go z siebie i pobiegłam dalej...
<< Niech ktoś dokończy>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz