poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Od Matta - CD historii Rache

W sumie Rache miała rację, nie powinienem się tym przejmować. A z resztą, teraz jest wojna, więc przyda im się każdy wilk. Postanowiłem nie iść dzisiaj spać, tylko trochę powalczyć. Nie zaszkodzi mi to, a zrobię dobre wrażenie na tych ofermach z watahy. Tak więc ruszyłem w kierunku granicy watah i jak myślałem trafiłem na pole walki.
-----3 godziny później-----
Powalczyłem sobie, nieco się zmęczyłęm. Nie przejmowałem się dziwnymi spojrzeniami wilków z WSK, zgodnie z radą Rache. Nikt też na głos nie powiedział mi co o mnie myśli. Zrobiłem się senny, więc chyba powinienem się przespać.
-----rano-----
Obudziłem się. Pogoda była piękna, w sam raz na spacer. Dziwnie słyszeć to w ustach takiego basiora, no ale co mi tam. Po zjedzeniu czegoś z moich zapasów poszedłem na jakieś wzgórze i włączyłem swoją mp3. Znalazłem pewną rockową piosenkę, której nie słuchałem nigdy wcześniej. Była to My Chemical Romance - Mama. Nagle zza drzew wyszła moja partnerka.
-Witaj - przywitałem ją całusem.
-Hej...
-Coś się stało? - to chyba mi się coś stało, odkąd ja się martwię o innych? O.O
-Nie, nic... Mam tylko zły humor.
-Mi możesz zaufać. Przecież wiesz... - no a teraz to już totalnie poczułem się jak w ludzkiej komedii romantycznej...

< Rache?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz