poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Od Toboe - CD historii Cattle

Walka była zacięta.Już coraz częściej nachodziły mnie myśli,że ta wojna może się nigdy nie skończyć.Wszędzie było pełno krwi i...wolałbym nie wiedzieć czego jeszcze.Dawałem z siebie wszystko,jednak to nie wystarczało.Jak na chwilę obecną musiałem walczyć z kilkoma basiorami na raz.Trzech to dałoby się znieść,ale ich kurde było pięciu...jeżeli nie więcej.Pokonanie ich zajęło mi sporo czasu,ale nie jest tak źle bo wyszedłem z tego prawie cało.Rozglądnąłem się do koła,aby się upewnić,że nikt nie ma zamiaru ponownie mnie zaatakować.W oddali ujrzałem Cattle przygniecioną przez...jakieś monstrum.Bez chwili zastanowienia pobiegłem w tamtym kierunku.Wilk ryknął i gdy miał zadać Cattle śmiertelny cios szybko ją odciągnąłem.Z trudem się podniosła i spojrzała na mnie.Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie.Obok Arsus i Flora pomagali wstać Nirvanie.
-Nic ci nie jest?-spytałem.
-Nic,ale możliwe,że połamałam sobie kręgosłup.-zaśmiała się gorzko.
Łącząc siły z Florą,Arsusem,Nirvaną i Cattle powaliliśmy tego przerośniętego wilka.Cat raniła mu głowę...jakimś bumerangiem?Wszyscy rozbiegli się w swoje strony.Od razu zacząłem walczyć z ciemno szarą waderą,która najwyraźniej próbowała odwrócić moją uwagę od skradającego się za mną basiora.Nie udało jej się to.Co ona sobie myślała?Że jestem jakimś idiotą czy co?Gdy basior skoczył szybko się schyliłem,a on wpadł prosto na moją przeciwniczkę.Ruszyłem przed siebie,prawie wpadając na leżącą na...Cattle!Była cała poraniona i na dodatek leżała w kałuży własnej krwi.Co ja mam zrobić?!A może...spróbuję ją uleczyć.W końcu po coś mam tą bezużyteczną moc.W tym jest ten duży minus,że na mnie ona nie działa.Położyłem łapę na jej boku i skupiłem się tylko na jednym...jej zdrowiu.Przyznam,że nie wiem czy to zadziała,jeszcze nigdy tego nie robiłem,bo nie było zbytnio takiej potrzeby.Po chwili oczy zaświeciły mi na jaskrawy niebieski i coś zaczęło się dziać.Rany Cattle zaczęły się goić,jednak nie znikły całkowicie,bo były zbyt głębokie.Zaczęło strasznie mi się kręcić w głowie,więc przestałem.Przynajmniej tyle mogłem zrobić...Cat otworzyła oczy.
-Cat,jak się czujesz?-spytałem zaniepokojony.
-Yyy...bywało gorzej.-mruknęła.
-Uff..-odetchnąłem z ulgą.-A teraz chodź,zaprowadzę cię do medyka,albo chociaż do twojej jaskini,powinnaś odpocząć...
-Nie!Ja muszę walczyć!!!-sprzeciwiła się szybko.
-Ale...
-Mów co chcesz,ja i tak zrobię to co uważam za słuszne.-oznajmiła po czym z przerażeniem w oczach patrzyła na coś znajdującego się za mną.

< Cattle dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz