Gdy dowiedziałam się o randce, poleciałam do jaskini się wyszykować. Po tym wszystkim zabrał mnie na wyspę Filamissy. Po zjedzonej kolacji, Rex wydawał się jakiś inny.
-Amber... -Tak?-spojrzałam na niego. -Czy... ty... -O co chodzi Rex? -Czy ty zostałabyś moją partnerką? Tym pytaniem mnie zaszokował. Czyli że on... się zakochał.... we mnie? Niby ja w nim też... Oczy mi się załzawiły. Rzuciłam mu się na szyję. -Tak! Tak, będę!-krzyczałam uradowana. To był najpiękniejszy moment w moim życiu!! Ale... On ma dzieci... jak one to przyjmą? Musiałam go o to zapytać. -Rex... Jak powiemy to twoim dzieciom? -Normalnie. Wiem, że będzie to dla nich trudne, ale... Damy sobie radę... Choćby nie wiem co... Wtuliłam się w jego sierść. Było mi przy nim tak dobrze... -A u kogo będziemy mieszkać? Bo jeśli chcesz, to możemy u mnie. -Jeśli mogę...-odpowiedział. Pocałowaliśmy się. << Rex?>> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz