Chodziłam sobie po lesie.Myślałam o Diegu...Jak mogłam myśleć,że pokocha kogoś takiego jak ja?Nie myślałam długo,bo postanowiłam,że zapomnę w ogóle,że go kochałam.Szybko o tym zapomniałam.Spacerowałam dalej.Nagle za krzakami ujrzałam wilka.Podeszłam bliżej.On krwawił.Obok niego leżał ostry kamień od krwi.On chciał się zabić.Szybko podeszłam bliżej.Zobaczył mnie.Przyjrzałam się ranom i powiedziałam,ze to tylko lekkie obrażenie.Jednakże wilk zamknął oczy.Na szczęście żył.Wsadziłam go na plecy i zaniosłam medykom.Oni szybko go opatrzyli.Gdy go opatrywali spoglądałam na niego.Dlaczego chciał się zabić?On przecież...On jest...Taki ładny!Ja chyba coś do niego czuję...Uśmiechnęłam się sama do siebie.Wzięłam go do jaskini.Wychodziłam z niej gdy zobaczyłam,że wilk się budzi.Zaczęłam iść do niego,a wilk zaczął wstawać.
-Musisz leżeć-Uśmiechnęłam się.
-Po co to zrobiłaś?-Zapytał.
-Ale co?
-Po co mnie uratowałaś?
-Miałam pozwolić żebyś zginął?-Powiedziałam po czym pomyślałam *miałam pozwolić żeby taki piękny wilk jak ty zginął?*-Jestem Kely
-Lion...Lion albo Leo...-Powiedział i położył się.Ja spoglądałam dalej na niego,ale nie długo,bo myślałam,ze jeszcze coś sobie pomyśli.
-A...Ten...No...Dlaczego chciałeś "to" zrobić?-Zapytałam.
<Leo dlaczego?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz