Dzień był fajny,aczkolwiek jesień dała w kość chłodem. Siedziałam przy wodospadzie,gdy nagle koło mnie (i grupki innych wilków) pojawiła się Kasandra.
-Kto chce dołączyć do imprezy? -Jakiej?-spytałam wstając,bo...lubię imprezy.No co?Nie mogę być partybestią? -Harlem Shake.Taka jedna ludzka fajna impreza. -Harlemżeco? -Nieważnee....No chodź,pomożesz mi zmajstrować elementy. I po chwili byłam z Kasandrą na jakiejś polanie.Kas kazała mi zdobyć: -radio(lub coś innego co gra muzykę), -serpentyny lub inny papier do obwieszania się nim, -ciastka. Szybko pobiegłam do miasta by to skołować,podczas gdy Kasandra miała zapraszać gości.Gdy dotarłam na miejsce,siedziała już tam sapiąca Kas. -Cattle,musisz to szybko zobaczyć! -Ale co?I co z zaproszeniami? -Zleci się pół watahy,ale to nie jest teraz najważniejsze...Chodź! I zaprowadziła mnie na łąkę w środku lasu.Leżała tam,otoczona kręgiem wilków,pobita Shila,koło niej stał Arsus ściskający w łapach Nirvanę i szeptający jej coś do ucha,oraz Trixie.Podeszłam szybko do Skay i Jamesa. -Skay,James,co tu zaszło?Co się dzieje? < Skay,James lub inny wilku-możecie mi powiedzieć co się tu dzieje? :C > |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz