Ehh.... było cudnie pyszne śniadanie i morze ... jak ja kocham morze! jest przepiękne.... A cały dzień umilał mi Bremu! po prostu dzień idealny....
Nagle kichnęłam a bransoletka od Bremu spadła mi z łapy do morza już chciałam po nią wskoczyć (była tak piękna <3 ) gdy nagle Bremu zrobił to za mnie wyszedł cały przemoczony i z bransoletką w pysku usiłował powiedzieć na zdrowie
-Dziękuję - odparłam radośnie
-Nie ma za co
Zrobiło się ciepło więc poszliśmy popływać
~po południu~
Po pływaniu byliśmy trochę zmarznięci ale to nic.... zgłodnieliśmy więc poszliśmy na polowanie. Ustaliliśmy strategię i wspólnymi siłami upolowaliśmy pysznego jelenia mniam.....
< Bremu? Co byłoo potem? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz