Z Leną było mi cudownie...chyba....chyba się w niej zakochałem....myślę, że ja jej się też podobam.
Oglądaliśmy gwiazdy, rozmawialiśmy....Lena położyła mi głowę na brzuchu, ale gdy się zorientowała od razu się przesunęła. Wypatrywaliśmy gwiazdy największej i najjaśniej świecącej. -Patrz tam jest ładna! - krzyknęła Lena Gwiazda rzeczywiście była piękna, świeciła taj jasno i była taka ogromna. Gwiazda zaczęła się zbliżać, zauważyliśmy, że to spadająca gwiazda. -Szybko pomyśl życzenie! - krzyknąłem do Leny Zaczęła się zastanawiać, odwróciła łeb w kierunku gwiazdy, ale nie powiedziała życzenia na głos tylko po cichu, tak, że nie usłyszałem, ale nie pytałem się jej jakie to było życzenie.... Nie świadomie zasnęliśmy... ~Drugi dzień, rano~ Obudziłem się na tej samej polance. Lena była we mnie wtulona... Położyłem jej głowę na kępce liści, a sam poszedłem upolować coś na śniadanie. Znalazłem tłustego wielkiego jelenia. Jednak jeleń nie chciał iść na pomysł upolowania go.Wierzgał i uciekał, przebiegłem za nim chyba pół drogi. Gdy przytaszczyłem go do miejsca na, którym leżała Lena, ona właśnie zaczęła się budzić... -Cześć! Śniadanie gotowe! - powiedziałem, wadera wyraźnie się pogubiła, nie wiedziała gdzie jest -A..no tak - przypomniała sobie - O! Mniam! Jelonek! - Smacznego! Zabraliśmy się do jedzenia, trochę to trwało bo jeleń rzeczywiście był spory. Po skończonym posiłku położyliśmy się na trawie. -Wiesz..bardzo cię lubię - powiedziałem nie pewnie i spojrzałem jej w oczy. ... < Lena?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz