sobota, 23 lutego 2013

Od Jamesa - CD historii Nirvany


Ze mną jest coraz gorzej... Kilka dni temu ruszyłem na tereny Watahy Wilczej Łapy, bo tylko tam są zioła, które leczą jakąś tam chorobę. Jako alfa musiałem dostarczyć tego zielska medykom. Niestety od czasy śmierci Skay nasza przyjaźń bardzo, bardzo, ale to bardzo się ograniczyła. Alice czuje się winna, bo w końcu wilk z jej watahy zabił naszą alfę. Wiele razy mnie przepraszała i ja oczywiście przyjmowałem przeprosiny, ale to chyba nie poprawia jej humoru.
Wracając do tematu. Podczas wyprawy po te zioła zjadłem jakieś trujące owoce. Medycy dawali mi już jakieś herbatki itp., ale nic mi to nie pomaga... Zero... Odpoczywałem jednocześnie obserwując watahę (z jaskini), gdy wbiegła do mnie Shila. Zemdlała centralnie przede mną.
- Shila! Co Ci jest!? - zapytałem. Była cała poobijana.
- Ni-Nir-Nirvana mnie zaatakowała... - powiedziała krztusząc się.
- Co!? Czemu!?
- Nie wiem...
- Prowadź do niej. - po tych słowach wadera zaprowadziła mnie do mojej córki wtulonej w Arsusa. Przez jakiś czas można rzec, że go lubiłem, ale teraz wiadomo... On sprowadza moją córeczkę na złą drogę.
- Coś ty młoda panno zrobiła?! - krzyknąłem.
- Tato, to nie tak!
- James, kręci mi się w głowie...- westchnęła Shila przewracając się. Wziąłem ją na grzbiet.
- Komedia...- Arsus przewrócił oczami.
- Tłumacz mi się, natychmiast! - warknąłem pierwszy raz do mojej córki.
- Ale to nie moja wina! Ona chciała odebrać mi chłopaka!
- Myślisz, że Ci uwierzę!? Niby czemu?!
- Musisz mi wierzyć tato! Musisz!
- Nic nie muszę. Spodziewałem się po tobie większej odpowiedzialności!
- Ale ta s*ka mnie sprowokowała! - po tym Nirv natychmiast zakryła sobie usta łapami.
- Coś ty powiedziała? Od kiedy ty w ogóle przeklinasz? Wiedziałem... Mama miała rację.
- Co? Jaką rację? - wtrącił się Arsus.
- Nie wtrącaj się. - warknąłem na niego.
- Nie miała... - szepnęła moja córka.
- James... Jest mi coraz gorzej. - powiedziała Shila. Znów zaczęło mi się kręcić w głowie... Zachwiałem się i Shila spadła. Usłyszałem cichy śmiech Arsusa i Nirvany. Zaraz potem się przewróciłem lecz szybko wstałem, by... Po prostu wstałem.
- Co Ci jest tato? - spytała troskliwie Nirv.
- Nie ważne... Nie odwracaj kota ogonem. Jak mogłaś... Gdzie popełniliśmy błąd... Czegoś Ci brakuje? Dlaczego jej to zrobiłaś?
- Sprowokowała mnie!
- I to powód by ją pobić!? Wszyscy macie już partnerów! Saphira ma Ichidę, ty masz Arsusa, Asesino ma Modestę i coś myślę, że Diego będzie za niedługo z Ignis! My z mamą już myślimy kto będzie przyszłą parą alfa, a ty wyjeżdżasz z takim czymś!? Nie pomyślałam, że to wycofa Cię z "konkursu"?
- Ale... Ale... Ale chyba mam jeszcze szanse, co? - zapytała przerażona.
- Nie wiem... Dziś wieczorem spotkam się z twoją matką i wszystko jej powiem. Ciekawe co zrobi, gdy dowie się co zrobiłaś dla... Niego.
- Tato nie! Proszę nie mów jej! Jestem przecież twoją księżniczką! - wrzasnęła z łzami.
- Już nie... Dzisiaj ostro przesadziłaś. - powiedziałem pomagając Shili wstać. Odprowadziłem ją do medyków po czym wróciłem do siebie. Znów zakręciło mi się w głowie więc oparłem się o ścianę, w tym samym momencie przyleciała Skay.
- James, kochanie co Ci jest? - zapytała pomagając mi usiąść. Czułem się jak jakiś emeryt -.-
- Nic, ale... Muszę Ci coś powiedzieć. Nirvana dzisiaj ostro przesadziła.
- Co zrobiła?
- ... *opowiedziałem jej wszystko ze szczegółami*. - po skończonej opowieści wydawało mi się, że Skay wybuchnie ze złości.

<Skayres, dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz