-Chętnie-odpowiedziałem. Gdy szliśmy, nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była...piękna... Ale trzeba się z tym pogodzić... Nie mam u niej żadnych szans! Taka wadera może mieć każdego... A ja?? Żadna wadera by mnie nie zechciała. Po chwili zauważyła że się na nią patrzę.
-Co? Mam coś w futrze?-spytała. Otrząsnąłem się. -Y... nie, nie masz,,, tylko... -Tylko co?-spytała znowu. Nie mogłem jej powiedzieć prawdy, bo uznałaby mnie za podrywacza! -Ym... nie, nic... -Oj, no daj spokój... Powiedz prawdę. Myśl Justin, myśl!! Trudno...Powiem jej... -Em... Ładnie... -zaciąłem się-Ładny dziś dzień... mamy... prawda? -Tak, jest ładnie-rozejrzała się-Idziemy nad wodospad? -Tak... Szedłem jakoś inaczej... Z nią czułem się inaczej i inaczej się zachowywałem... Może się zakochałem? Co ja gadam... Kilka godzin i już? Nie!! To musi trochę potrwać! Nagle spytała: << Marissa?>> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz