środa, 27 lutego 2013

Od Peety - CD historii Kornelly

-Zimno mi- powiedziała Kornelly. Skołowałem skórę niedźwiedzia i okryłem nią waderę. Dopiero teraz zauważyłem, że kolor jej sierści się zmienił. Była karmelowo-waniliowa.
-Dlaczego twój kolor sierści się zmienił?- zapytałem. Nie mogłem powstrzymać swojej ciekawości. Kornelly odwróciła wzrok zmieszana.
-Ekhem... Nie ważne-odparła. Było to dziwne, ale nie wnikam. Potem poszliśmy na mini-polowanie. Waderze musiało się podobać wspólny posiłek, bo ciągle się śmiała. Poczuliśmy się zmęczeni. Byliśmy za daleko od terenów watahy, więc postanowiliśmy odpocząć na małej polance. Wadera położyła głowę na mojej klatce piersiowej. Objąłem ją. Szybko usnęła, ale ja nie mogłem zmróżyć oka. Chichotałem za każdym razem, kiedy Kornelly przez sen mówiła moje imię. Czyli rechotałem cały czas. W końcu jakoś usnąłem.

~~~ Następnego dnia ~~~

Obudziłem się znacznie wcześniej niż Kornelly. Postanowiłem więc zrobić śniadanie. Delikatnie ją z siebie zdjąłem (całą noc leżała wtulona w moje futro XD) i położyłem na trawie. Cichutko odbiegłem i na swojej drodze napotkałem królika. Zabiłem go bez wahania. Mimo że nie miałem wprawy dobrze mi poszło. Podpiekłem go na ogniu i podałem waderze, która właśnie się obudziła.

<<< Kornelly, smakowało ci?>>>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz