[To było jeszcze w walentynki]~~
To cudowne...♥! Cała ta kolacja... Ech... Nie da się ująć słowami. Dostałam od mojego partnera piękny naszyjnik z błękitnym diamentem w kształcie kropli. Trochę potem Ichida wziął mnie na łapy i zaniósł do swojej jaskini. Wszystko było tak pięknie przygotowane, świecie, mnóstwo świec i nawet płatki róż. Zaczęliśmy się namiętnie całować po czym rzuciłam go na łóżko. Basior wyglądał na mile zaskoczonego. Powoli podeszłam do niego zalotnie i powoli machając ze szczęścia ogonem. Stanęłam nad nim i zaczęłam delikatnie całować po szyi. Potem on chwycił mnie za ramiona i przekręcił tak, że leżał nade mną. Również zaczął mnie całować od końca łapy, po całą szyję i skończywszy na ustach. Można się domyślić co potem się stało... Ta noc... To... E... Była najcudowniejsza noc w całym moim życiu! Jeszcze nigdy nie czułam takiej euforii.
~na następny dzień~
Rano obudziłam się wtulona w mojego partnera. Wszystkie świeczki były poprzewracane, a podłoga jaskini była cała w wosku. My również mieliśmy go trochę w futrze... Gdy powoli wstałam zaczęłam wyciągać wosk, ale zauważyłam jeszcze wplątane płatki róż więc uznałam, że pójdę nad wodospad się umyć. Gdy byłam przy wejściu zauważyłam na stół w rogu jaskini, a na nim papier. Podeszłam i napisałam liścik:
" Przepraszam, że tak szybko uciekłam, ale jestem cała w wosku :) Spotkamy się później :*
Saphi ♥♥♥"
Położyłam kartkę obok mojego śpiącego partnera i wyszłam. Dopiero świtało więc byłam sama. Gdy wosk nie chciał się zmyć podgrzałam wodę. W tej chwili usłyszałam za sobą śmiech... Znany mi śmiech... To Nirvana.
- Co ty tu robisz? - zapytała ziewając.
- Myję się z wosku, a ty?
<Nirvana, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz