~~~Kiedy jeszcze byłem szczeniakiem~~~
-Okay-mruknąłem. Czyli więcej się nie dowiem. Ominąłem tatę i położyłem się spać. Długo o tym rozmyślałem i opracowałem własną teorię. Jutro przedstawię ją rodzicom.
~~Następnego dnia~~~
Obudziłem się. Legowisko było mi trochę przyciasne. Wstałem i stanąłem na przeciwko lustra. WTF???!!! To nie ja! Tylko jakiś (bardzo przystojny XD) szary basior. Uważnie się sobie przyglądałem. Byłem dorosły! Spojrzałem na moje siostrzyczki. Też były niezłe. Szczególnie Narcyza (:3). I mnie olśniło. Miałem przedstawić swoją teorię rodzicom. Poszedłem więc do nich i opowiedziałem o tym. Słuchali w osłupieniu, a na końcu tylko pokiwali głowami. Czyli jestem nie tylko przystojny, ale też i bystry. I trochę próżny. Wyszedłem przed jaskinię. Moją twarz owinęło chłodne, jesienne powietrze. Poszedłem sobie na spacer. Leżałem w cieniu drzewa, kiedy coś czerwonego na mnie skoczyło.
-Ej! Co ty do jasnej cholery robisz?!-wrzasnąłem. Dopiero po tym obcy wilk mnie puścił. Przyjrzałem się mu uważnie. Tak w sumie to jej. Przede mną stała czerwona wadera. Widziałem ją kilka razy, ale jakoś nie miałem czasu (ani ochoty XD) żeby do niej zagadać. Ona też zmierzyła mnie wzrokiem.
-Sorka, pomyliłam cię z kimś. Czy my się znamy?-zapytała.
-Nie. Jestem Peeta.-przedstawiłem się.
-A ja Kornelly.-odparła z uśmiechem.- Czy w ramach przeprosin dasz się zaprosić na spacer?
-Pewnie.
<< Kornelly, opiszesz spacerek?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz