środa, 8 maja 2013

Od Asesina - CD historii Saphiry i Skayres


Gdy tata i mama weszli do jaskini moje zdziwienie sięgnęło zenitu. Wilki, które dzień wcześniej nie chciały mieć ze sobą nic wspólnego dzisiaj stoją u progu jaskini Saphi i trzymają się za łapy. o.O
- Jesteśmy razem. - powiedział tata. Po tym wszyscy spojrzeliśmy się na mamę. Co jest grane? Jak... są razem? Przecież zaledwie kilka tygodni temu mama była wielce zakochana w Bremu, a teraz? To jakieś jaja.
- To są jaja tak? - zadrwiła Saphi.
- Kochanie nie, to prawda. Wytłumaczyliśmy sobie z mamą wszystko i... - tłumaczył tata.
- I okazało się, że to była pomyłka? - przerwała ironicznym tonem Nirvana.
- Nie, nie żadna pomyłka. - odparł spokojnie tata. Ja ciągle byłem wpatrzony w mamę, która siedziała cicho.
- To co? - odezwał się Diego.
- Słuchajcie... - zaczęła mama wreszcie. - Ja na prawdę kocham Jamesa i to wszystko... To był jeden wielki błąd. Na początku Waszemu ojcu się pomyliło i gdy zobaczył jak przytulał Brema myślał, że go zdradzam. Po naszym zerwaniu zakochałam się w Bremie, ale... To nie było prawdziwe uczucie. Zrobiłam to chyba... Z żalu, że...
- Rzuciłaś ojca. - przerwałem tym razem ja.
- Właśnie. Wybaczycie mi? - zapytała mama. Po Nirvanie przeszedł dreszcz, bałem się, że zaraz zmieni się w czarną postać. Na szczęście Saphira zaczęła ją uspokajać. To wszystko nie ma sensu...
Nirvana rozstała się z Arsusem, mama i tata znów są razem, to jest chore...
- Żartujesz sobie? Po tym co nam zrobiłaś?! Po tym jak cierpieliśmy?! Po tym jak przestałaś być naszą matką?! - wydarła się Saphira. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak wściekłej. Po jej twarzy zaczęły toczyć się małe łzy.
- Saphi, córciu... Uspok... - starał się uspokoić ją tata.
- Nie! - wtrąciłem się. - Ona ma racje. Po tym co nam wszystkim zrobiłaś od tak mamy Ci wybaczyć? Myślisz, że przyjdziesz do nas powiesz każdemu "Przepraszam, kocham Cię, wybacz." i będzie okey?
- N...ie.... wie...m. - wyjąkała mama.
- No to Ci powiem, że nie okey. Nawet sobie nie wyobrażasz przez co przechodziliśmy. Nasza rodzina przez kilka tygodni nie istniała, bo TY postanowiłaś zabawić się z Bremem.
- As... - szepnął ktoś.
- Nie wiem jak inni, ale ja wychodzę. - odparłem wybiegając na deszcz. Zaraz potem wybiegła Saphira.

<Diego, Nirvana, a może mamo? Dokończcie>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz