Halloween przyszedł po mnie następnego dnia. Wyszliśmy do lasu. Biegaliśmy, rzucaliśmy się śnieżkami i ślizgaliśmy, aż końcu zgłodnieliśmy. Hall był taki miły, że upolował nam jelenia.
- Pyszny. - powiedziałam, przeżuwając kolejną porcję mięsna.
- No fakt, dobry. - odparł. Potem poszliśmy nad wodospad. Był cały zamarznięty. Halloween uśmiechnął się tajemniczo.
- Hej, Cal zjeżdżamy?- spytał.
- No co ty! Ja chcę żyć.- odparłam.
- To pojedziesz ze mną. W razie co to pofruniemy i unikniemy śmierci.- dodał.
- No....ee....Dobra.- zawahałam się.
Usiadłam pierwsza, a Hall za mną. Objął mnie i przycisnął do siebie. Nie protestowałam.
- 1.....2.....3!
I pojechaliśmy w dół.
- I co, nie było fajnie?- spytał zaraz po tym, jak zderzyliśmy się z wielką kupą śniegu..
- Było, było!- odparłam ze śmiem i otrzepałam się. Hall zaśmiał się i wziął mnie na plecy. -Hall, co ty robisz? - zapytałam z nutką paniki w głosie.
<<Halloween, co ty robisz? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz