Cieszyłam się, że jestem już parą z Aslanem. Szkoda mi tylko było Nirvany, bo chyba przypomnieliśmy jej o rozstaniu z Arsusem. Po wyjściu od Nirv, Aslan spytał się mnie czy jestem głodna, tak na prawdę to zapomniałam o głodzie, ale jak mi przypomniał to momentalnie zrobiła sie głodna. Postanowiłam zjeść malutkiegom, tłuściutkiego jelonka. Po upolowaniu z jego małych różków zrobiliśmy sobie naszyjniki, chodziło, żeby zrobić coś w stylu obrączek. Naszyjniki były cudowne.
- Są cudowne. - powiedziałam z uśmiechem.
- Ciesze się, ze Ci się podobają. - uśmiechnął się Aslan. - chodź - powiedział, załapał mnie za łapę i pobiegł, a ja za nim.
- Gdzie idziamy? - zapytałam.
- Na łakę, za wodospadem! - krzyknął.
Szybko znaleźliśmy się na łące, było to nasze ulubione miejsce, tam pocieszałam Aslana i te tam się z nim związałam. Długo ganialismy się po pięknym białym, błyszczącym śniegu, aż do wieczoru siedzieliśmy na tej łące. Już bardzo późnym wieczorem położyliśmy się na puszystym śniegu i patrzyliśmy w gwiazdy. Było trochę zimno, ale nie tak źle.
- Kaliki - spytał Aslan.
- Tak?
- A jak ja to powiem szczeniętą?
- Nie myślałam o tym...Moze masz jakis pomysł?
<<Aslan?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz