Poród przebiegł bez problemów. Gdy było po wszystkim Carly obudziła się. Spojrzała na szczeniaki.
- Jak damy im na imię?- zapytałem
- Ta wadera... Lily, a ten basior... jak myślisz?- zapytała
- Ty wymyśl- powiedział z uśmieszkiem
- Remus- odpowiedziała po chwili
- Ładne...
- To teraz ty tę dwójkę...- uśmiechnęła się
- Atacama i Sahar- powiedziałem bez wahania
Youka pozwoliła nam zanieść szczeniaki do domu. Ja wziąłem Sahara i Atacamę, a Szarotka Lily i Remusa. Po powrocie Carly wraz ze szczeniakami położyła się na łóżku, ja przygotowałem posiłek. Gdy zjadłem pobiegłem do Rexa, powiedzieć o wszystkim. Wróciłem razem z nim. koniecznie chciał zobaczyć swoje wnuki. Gdy weszliśmy Carly właśnie je karmiła. Rex podbiegł do nich, a Sahar, który skończył jeść popatrzył się na niego. Rex wziął go na ręce i zaczął się z nim bawić. Podszedłem do Szarotki. Uśmiechnęła się i podała mi Lily. Pocałowałem Carly, a potem małą waderkę. Tak nam upłynęło całe popołudnie. Pod wieczór Rex wyszedł do swojej jaskini.
- I jak?- zapytałem Carly
< Carly? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz