-Oh już się obudziłaś! Jak się czujesz? Wszystko w porządku?-pytałem
zatroskany po tym jak Trixie wpadła do lodowatej wody. Podałem jej od
razu gorącą czekoladę którą wypiła.
-Co się stało?-zapytała
-Wpadłaś do lodowatej wody, dobrze, że nic Ci nie jest
-Ah już pamiętam-powiedziała
-To dobrze...chyba- widziałem jak Trixie cała jeszcze się trzęsie-Zimno Ci?
-Troszeczkę- usiadłem obok wadery a ta wtuliła się we mnie. Nastała cisza
-Przepraszam-powiedziałem po dłuższej chwili, przecież to przeze mnie Trix wpadła do wody
-Nie przepraszaj! To był najlepszy dzień mojego życia!-powiedziała i
spojrzała mi w oczy... Wtedy palące się drewno trzasnęło, zlękłem się
trochę i mocniej objąłem waderę
- Nie jesteś taki twardy
- Ja? Jestem bardzo twardy!- powiedziałem dumnie- Zmęczona?
- Trochę..- powiedziała ziewając- Idź już, poradzę sobie
- O nie nie nie! Nie zostawię Cię teraz samej, zostanę na noc i będę Ciebie pilnował.
Rozłozyłem sobie koc na podłodze przed ogniskiem i usnąłem patrząc na śpiącą Trixie.
~ Następnego dnia( w czasie spotkania z Adrienne)~
-Hmmm... Caspian?
-Tak?
-Może się przyłączysz? - Zapytałam z ciekawością kładąc się na brzegu wodospadu
- Jasne, czemu nie- połozyłem się obok wadery patrząc na taflę wody
Leżeliśmy tak chwilę rozmawiając ze sobą. Wtedy nad wodospad przyszła Trixie
- Caspian? Caspian! Wszędzie Cię szukałam!
- Trixie!- podbiegłem do niej z uśmiechem i objąłem ją - Jak się czujesz?
- Świetnie, dzięki że ze mną zostałeś
- Musiałem, w koncu to przeze mnie
- Przestań się już obwiniać- uśmiechnęła się ale jej mina momentalnie zrzedła
-Emm.. Kto to? - szepnęła patrząc w kierunku słuchającej nas Adrienne
- To Adrienne, dołączyła dziś do watahy. Pomagam jej się zaklimatyzować
- Hej... - powiedziała wadera podchodząc do nas
<Trixie, Adrienne ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz