czwartek, 2 maja 2013
Od Michaela - Ta, która jest
Tak jak w mojej historii, zgubiłem dziwnym trafem rodzinę.Gdy tak szedłem bez celu, natknąłem się na zamarznięty wodospad, a na nim para wilków, widać było, że są parą.Ale tamta biała wadera miała w sobie coś na wzór kipiącej z niej dobroci.Nie myślałem nad tym co robię, ale poszedłem w ich/jej stronę.Chyba mnie zauważyli, bo przerwali jazdę na lodzie i patrzyli w moją stronę.Ja podszedłem bliżej, by się z nimi przywitać.
-Cześć! - Powiedziałem uśmiechając się.Wadera podeszła bliżej i spytała:
-Pewnie szukasz watahy.Trafiłeś w dziesiątkę, bo akurat ja jestem alfą. - Powiedziała wadera pogodnym głosem.A ja speszony palnąłem:
-Nie chcę przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz. - Odpowiedziała szybko wadera i dodała: - Ale tak jak by jest nas tu za dużo, więc.... - Ja dokończyłem:
-..więc dajesz mi znać że mam iść, tak?Rozumiem.Naprawdę nie chcę przeszkadzać, więc jeśli naprawdę jestem zbędny, to powiedz.-
Nie wiem, czy to ona tak na mnie działała, czy to ze mą było coś nie tak.Na prawdę czułem się niechciany, przykro by mi było, gdyby było tak naprawdę, ale co?Sytuacja jest taka, że jakaś para spokojnie i miło spędza ze sobą czas, aż tu nagle przerywa im jakiś obcy i nieznany wilk.Pewnie udawałbym tylko, że nie sprawia kłopotu, żeby go nie urazić, czy co innego.Ale ja to ja, wiele myśli, mało myślenia, nad czymś, co jest wyjątkiem w tej sytuacji.Prawdę mówiąc nie wiem jaka będzie jej odpowiedź.Jestem przygotowany na to, że odpowie na przykład:"Nie chcę cię urazić, ale chcę trochę...<czegoś tam>" lub "No tak....nie uraź się, ale mógłbyś już iść.". Czego ja oczekuję, że rzuci się na mnie i wyszepcze do ucha"Bądź tylko mój"?Kogo ja oszukuję, wiem, że choć prawda bywa okrutna i bolesna, to w końcu tak jest i nikt tego nie zmieni.W końcu wadera wyrwała mnie z zamyślenia:
-Jak masz na imię? - Zmieniła temat.Nie wiem po co, może chce jeszcze pomyśleć nad odpowiedzią?Nie będę taki, dam jej czas.
-Michael.Imię troszkę dziwne, ale przecież tego się nie wybiera.Każdy jako dziecko jest zdany na rodziców i oni decydują jak cię wychować i jak nazwać. - Powiedziałem rozluźniony.
-Jeśli chcesz, potrafisz sensownie mówić. - Zaśmiała się lekko. - ja mam na imię Nirvana, miło mi. - Wyciągnęła łapę.Byłem tak zdezorientowany, choć nie wiem czym.Po kilku chwilach, otrząsnąłem się i podałem jej łapę.Jak widać basior towarzyszący jej, nudził się troszkę.Ale nie mógł nic poradzić, rozmowa jakoś nam szła, i gdyby alfa tylko chciała, skończyła by ją.W końcu tamten wilk podszedł zniecierpliwiony i spytał trochę nerwowo:
-Skończyłaś już?Chciałem coś jeszcze ci powiedzieć. - Wyglądał na baaardzo zniecierpliwionego.Rozumiałem gościa ;D.
-Spokojnie.Chcę normalnie porozmawiać. - Odpowiedziała spokojnym i miłym głosem wadera.Była taka cierpliwa i dobroduszna.
-Dobrze to na czym skończyliśmy? - Spytała ignorując dalsze złości jej towarzysza.Ja uśmiechnąłem się tylko i odpowiedziałem:
-Na tym, ze mi się przedstawiłaś.
-Rozumiem. - nie wytrzymałem, chciałem się o to spytać, kiedy zaczęliśmy rozmawiać.Nie, oczywiście ni o to czy zostanie moją partnerką, tylko coś bardziej poznawczego - spacer:
-Czy chciałabyś się później ze mą przejść?
<Nirvano, zależy mi C('_'c)>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz