"Mafia sobie znalazła partnera"- myślałem wieczorem chodząc po lesie. "Widziałem jak dzisiaj bawiła się z Ichigo. Fajne jej."- myślałem nadal. Postanowiłem trochę potrenować. Znalazłem polanę na której zacząłem ćwiczyć. Najpierw zrobiłem kilka kółek nad polanką. Później robiłem powietrzne pociski, ciskałe me wysoko w górę tak by nieuszkodzić niczego w otoczeniu, na koniec wypuściłem mraczną mgłę i wniej zrobiłem tor przeskód. Nie było łatwo. Gdy mgła opadła usłyszałem czyjeś oklaski. Obejżałem się, nikogo za mną nie było. Nagle z wysokiego dębu, który był na skraju polany zleciała jakś wadera (nie miała skrzydeł!?). Zmieszałem się trochę. Nie lubię jak mnie ktoś obserwuje. Wadera podeszła do mnie.
- Nie źle.- powiedziała
- To tylko trening.
- Ale i tak byłeś świetny.
Spóściłem wzrok. Nie lubię być przez kogoś chwalony.
- Spotkamy się jeszcze?- zapytała, widząc że ja odchodzę
- Tak. Może jutro po południu?
- Pasi. To cześć!- krzyknęła i odleciała
W drodze do jaskini cały czas myślałem o spotkanej waderze.
- Kur**! Nawet nie znam jej imienia.- zdenerwowałem się
Wróciłem do siebie. W jaskini nie było nikogo popatrzyłem na zegar. 21:23. Postanowiłem położyć się spać. W nocy śniła mi się nowopoznana wadera.
Biegaliśmy razem po łącę (jak w filmie dla dzieci xD). Po chwili wadera zaczęła do mnie coś mówić:
- Metalico, Metalico...- zaraz, coś tu nie gra, to głos Mafii
Obudziłem się. Nade mną stała Mafijka.
- Leżysz mi na łapie, stary.- powiedziała
- Wybacz.
Odsunąłem się i ponownie zasnęłem. Znowu śniła mi się tajemnicza wadera.
Rano gdy opowiedziałem moje sny Mafii (czasami lubię z nią gadać) powiedziała, że się zakochałem.
- To cześć! Muszę się z kimś spotkać.- powiedziała i wybiegła
A ja siedziałem w kątku zdruzgotany jej diagnozą.
< Mute, co u ciebie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz