Byłem załamany po tym jak Lena mnie zostawiła, co ja jej takiego zrobiłem?! Nie miałem pojęcia...
Gdy tak siedziałem przyszła do mnie Korenlly.
-Hej Starnger... - powiedziała cicho.
-Hej... - odpowiedziałem smutnym głosem.
-Rozluźnij się. Chodź, zabiorę cię gdzieś. - uśmiechnęła się.
-No dobrze... Może mi to pomoże... - mruknąłem.
-Na pewno. - powiedziała podchodząc do mnie.
Wyszliśmy z jaskini w kierunku jeziora.
~~nad jeziorem~~
Nie tylko ty jesteś smutny... Ja muszę powiedzieć jakoś Peecie że z nim zrywam... - mruknęła.
-Powiedz mu to, co leży ci na sercu. - odpowiedziałem.
-Dziękuję... Tak mu właśnie powiem.
Przytuliliśmy się po przyjacielsku i wskoczyliśmy do wody. Pływaliśmy dobre 2 godziny, ale po tym wyszliśmy, by się wysuszyć. Gdy się wysuszyliśmy Kornella powiedziała
-Musze iść, zerwać z Peetą... - powiedziała markotnie.
-Dobrze, ja idę do swojej jaskini więc jak coś to przyjdź - odpowiedziałem.
-Dzięki... - powiedziała i poszła.
Ja poszedłem do swojej jaskini...
~~w mojej jaskini~~
Siedziałem już długo i nic nie robiłem..po jakimś czasie przyszła Kornelly.
-Co tam? - powiedziałem.
Ona nic nie odpowiedziała tylko wzdychnęła.
-Zerwaliście?
<Kornelly?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz