Przeraził mnie stan ReZi'ego. Jeszcze nigdy nie widziałam wilka całego oblanego krwią. Jego oczy... Nie były już czerwone, a blado czarne. W pewnym momencie basior po prostu upadł. Mimo, że brzydziłam się go teraz dotknąć, po prostu złapałam go za przednie łapy i podrzuciłam tak, by upadł mi na grzbiet. Następnie szybko pobiegłam do jaskini medyków. Niestety, prócz innych rannych wilków, nikogo tam nie zastałam. W tej chwili zorientowałam się, że ReZi zemdlał. Położyłam go na mchu.
- Gdzie Youka? - spytałam się do jednego z pacjentów.
- Wyszła po zioła... - odparł ochrypniętym głosem.
Postanowiłam pójść po miskę wody. Przy jeziorze umyłam siebie, a potem wróciłam do jaskini i obmyłam futro basiora. Później usiadłam koło niego i starałam się dowiedzieć co nieco o tej jego chorobie. Strasznie było mi go żal... Ten jednak nie chciał powiedzieć nic i przeczuwam, że gdybym nie była alfą, dawno by się na mnie wydarł.
- Na pewno nie chcesz, żebym poszukała Youki? - dalej pytałam.
- Poradzę sobie... - szepnął. Ja jednak widziałam, jak zwija się z bólu.
- ReZi...
- Poradzę sobie... - powtórzył.
<ReZi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz