Następnego dnia, po dołączeniu do watahy trochę już się orientowałem co i
jak po tym jak oprowadziła mnie po niej Nirvana. Przydzielona została
mi jaskinia, urządziłem ją trochę i czułem się wspaniale chodź ciągle
dręczyła mnie moja przeszłość. Conocne koszmary i wiercące ciurę w
brzuchu słowa rodzeństwa. Ale teraz to się zmieni. Należę do watahy i
nie jestem już głupim szczeniakiem.
Przez moje poranne przemyślenia zrobiłem się głodny, nie zdążyłem
jeszcze nic upolować a w jaskini też nic nie mam... Postanowiłem
odwiedzić Nirvanę. Jest dosyć wczesna pora.. " Iść do niej? Pewnie
jeszcze śpi.. Nie będę jej budził- a jeśli nie śpi? Może poczekam
trochę.."
Wybiegłem z jaskini w kierunku jedynego wilka którego do tej pory
poznałem. Zapukałem w ścianę jaskini.Słyszałem bieganie i krzątanie się
po pomieszczeniu...
- Chwila! krzyknęła po czym pojawiła się w progu jaskini.
- Peter? Cześć... - przywitała się. - Co tu robisz?
- To może inaczej... Co tak długo? - zaśmiałem się
- Ee... No wiesz... Babskie sprawy.
- Doprawdy? Aż tyle to trwa?
- Oj nie chciałbyś być waderą. Too.. Co tu robisz?- spytała opierając się o wejście do jaskini
- Chodzi mi o tereny na których mogę polować. I jaka zwierzyna tu występuje.
- Ahh.. Głodny co?
- Zgadłaś- roześmiałem się- Nie myślałem, że jestem tak przewidywalny
- Na całych terenach naszej watahy coś się znajdzie. Powiem Ci w
sekrecie- powiedziała prawie szepcząc- Mamy tu wyśmienite jelenie, na
starych terenach takich nie było
- Starych terenach?
- Zgadza się, wcześniej tereny watahy znajdowały się trochę dalej.. Ale przez wojnę...
- Wojnę?- pytałem dociekliwie, wadera ciągle mnie czymś zaskakiwała
- Tak, wojnę było ich kilka jak się okazało wszystkie o tamten teren.. Ale to długa historia. Pokazać Ci gdzie są te jelenie?
- Jeśli to nie będzie kłopot- uśmiechnąłem się po czym odezwał się mój brzuch
- Ochoo... Pośpieszmy się bo cała wataha zaraz usłyszy burczenie twojego brzucha- Nirvana roześmiała się
<Nirvana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz