Derek pozwolił mi pójść z nim, na szczęście! Nie będę przecież siedziała z opiekunkami i słuchała banalnych piosenek i głupich bajeczek. Ja chcę przygód! Ale oczywiście okazało się, że moja siostrzyczka również zapragnęła sobie wyruszyć w świat i musimy ją znaleźć.
-Wiesz, gdzie ona może być? -Sprawdźmy ten stary dąb na granicy z wrogą watahą. -CO?! Wy tam chodzicie?!-krzyknął. -Tak, jest tam dość sympatycznie. -Sympatycznie...-mruknął do siebie zły-Świat oszalał! Wskoczyłam na jego grzbiet i ruszyliśmy w stronę tego drzewa. Nikogo tam nie było, a po drodze nie spotkaliśmy nikogo. -Inny pomysł?-spytał basior. -Mhmm... Może opuszczona jaskinia przy wodospadzie? -Tam jest jaskinia?-zdziwił się. -Pewnie! Idealne miejsce do zabawy! -A jak będą tam niedźwiedzie to najwyżej waz zjedzą! Znów pobiegł w tamto miejsce ale nikogo tam nie było. Po drodze zauważyliśmy waderę z WKP więc Derek szybko się z nią rozprawił i ruszyliśmy dalej. Poszukiwania trwały 2 godziny a nie natrafiliśmy na żaden trop Fressi. Nie bałam się o nią jednak - wiem że jest dzielna i sobie poradzi. Za to wszyscy dorośli spanikowaliby to słysząc, tak jak Derek. Nagle w krzakach ujrzałam małą,kolorową główkę. -Stój-powiedziałam do Dereka. Zeskoczyłam z jego grzbietu i pobiegłam tam. Rzeczywiście, jak myślałam siedziała tam Fressia. Przytuliłyśmy się, a ona pokazała mi jakąś zabawkę. -Znalazłam-uśmiechnęła się dumna. Za to Derek... < Derek?> | |||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz