Praca z dziećmi Omegi była całkiem fajna. Polubiłem te bachory i one chyba mnie też.
Następnego dnia miałem się zgłosić do Nirvany po kolejne prace społeczne. Drzew jeszcze nie doprowadzono do pierwotnego stanu więc chyba to będzie moje zadanie. Po drodze usłyszałem wesoły krzyk Aly.
- Derek! - obejrzałem się dookoła i ujrzałem ją na grzbiecie Lucasa.
Zostałem zdemaskowany więc musiałem podejść i grzecznie się przywitać.
- Może ty powinieneś zostać niańką? - spytał żartobliwie Lucas.
- E tam, zajmowanie się szczeniakami to prościzna.
- Nauczyć ich mówić też? Wiesz, przy kolejnej najbliższej okazji wynajmę ciebie, a nie opiekunkę. - zaśmiała się Omega.
- Dziwnie zabrzmi, ale chętnie się nimi zajmę. - w tym momencie ujrzałem Charlotte. Wyglądała na wystraszoną. Rozglądała się i patrzyła, czy nikt jej nie śledzi. - Przepraszam Was, ale Nirvana kazała mi przyjść po nowe zadania.
- Aha... To może do zobaczenia. - powiedział basior.
- Ta... Nara. - odparłem i pobiegłem za waderą.
Po jakimś czasie znikła mi z oczu jednak spotkałem tą... no... tą kolorową...e... Kiiyuko! Tak Kiiyuko! Ona powiedziała, że Charlotte poszła na plażę. Nie mówiąc nic więcej ruszyłem na plażę... Musiałem się dopytać jak tam dojść, bo za chole*rę nie wiedziałem. W końcu ją spotkałem. Stała niedaleko krzaków, a obok... Wilki z W.K.P! Z brzuchem przy ziemi podczołgałem się do niej i podsłuchiwałem.
- Myślę, że najlepszym momentem na atak będzie czas, gdy Nirvana zajdzie w ciąże. - powiedziała Charlotte... Jaki atak ku*wa?!
- A kiedy to będzie? Ofha nie chce długo czekać. - warknął tamten.
- Niedługo... Podsłuchałam jak samica alfa mówiła, że zależy jej na szczeniakach.
- A...! Gó*no nam da, że zależy! Chcemy daty! Dokładnie! - w tej chwili chciałem wyskoczyć i wszystkich ich pozabijać, ale lepiej poznać plany wroga.
- Nie wiem!... Ale się dowiem!
- Mamy nadzieję...
- Nie bójcie się. Coraz więcej naszych przechodzi na waszą stronę. Inni boją się, że Nirvana i Arsus nie wygrają następnej wojny do jakiej dojdzie.
- Oczywiście, że nie wygrają! - w tej chwili dało się słyszeć wilcze wycie. Ci W.K.P bez słowa odeszli, a wtedy ja wkroczyłem do akcji.
- Zdradzasz nas kur*wa? - warknąłem.
- Co ty tutaj robisz? - spytała wystraszona.
- Wszystko słyszałem su*o! Zdradzasz nas!
- Co Cię to obchodzi! - zaparcie się broniła. - Robiłam to na prośbę Nirvany debilu!
- Nie kłam ku*wa! - warknąłem skacząc na nią tym samym wbijając jej głęboko pazury. - Wyświadczę mordercą przysługę!
- Nie proszę! - płakała.
- Zdradziłaś nas su*o! Rozumiesz!? Zdradziłaś! - warczałem wbijając pazury coraz głębiej i głębiej, aż w końcu przeczyły ją na wylot, a ona zawyła... Słabo... Po raz ostatni... W swoim życiu.
Powoli wszedłem do wody i opłukałem sobie łapki z krwi. Postanowiłem wrócić do jaskini.
~w jaskini~
Smacznie sobie spałem, gdy nagle do mojej jaskini wpadła wkurw*ona Kiiyuko. Skoczyła na mnie, lecz dzięki temu, że leżałem na plecach tylnymi łapami odepchnąłem ją tak, że uderzyła w ścianę i bezwładnie spadła na ziemię. Całej aferze przypatrywała się Nirvana.
- Coś ty zrobił? - krzyknęła, a po chwili do jaskini wbiegła Youka, która zabrała nieprzytomną Kiiyuko.
- Ta su*ka sama na mnie skoczyła. - warknąłem.
- Nie chodzi o to... Zabiłeś Charlotte?!
- Tak. - odpowiedziałem spokojnie i z ogromnym uśmiechem.
- Przyznaj się, że ją... Czekaj... Co?! - jęknęła.
- Zabiłem Charlotte.
- Czemu?
- Bo nas szm*ta zdradziła! Spotkałem ją na plaży jak rozmawiała z wilkami od W.K.P. Mówiła im, że najlepszy moment na atak to czas gdy, zajdziesz w ciąże.
- A skąd...
- Mówiła też, że podsłuchała jak rozmawiasz z kimś o tym, że chcesz mieć młode.
- Ale...
- I dodała również, że coraz więcej nas zaczyna w Ciebie wątpić. Ciebie i Arsusa jako parę alfa. Wątpią, że wygrają u twojego boku następną wojnę. Możesz mnie ukarać za to, że zabiłem tą chole*rę, ale wtedy tylko udowodnisz swoją słabość i to, że nie potrafisz podejmować słusznych decyzji. Gdyby Cię zapytał o zgodę na jej zabicie pewnie odpowiedziałabyś nie...
- Derek...
- Mów sobie co chcesz. - przerwałem jej. - Postąpiłem słusznie.
< Nirvana, co mi zrobisz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz