sobota, 30 marca 2013

Od Vanimute'a

Byłem znów samotny... Błąkałem się po wielkim lesie. Miałem złamaną łapę więc nie mogłem zabardzo polować. Czasami tam złapałem jakiegoś zająca, ale zając to nie jest dużo. Zacząłem głodować. Wędrowałem dalej.Jednak z wyczerpania padłem na wielką skałę. Sapałem. Byłem wyczerpany. Na niebie ujrzałem wilka ze skrzydłami. Przede mną wylądowała piękna, biała wilczyca.
-Kim jesteś - zapytała z niepokojem.
-A co?! Wyglądam na Czarnego - krzyknąłem.
-Kim jesteś - ponowiła pytanie.
-Vanimute.
-Z jakiej watahy?
-Z nijakiej. Szukam.
Wilczyca pomogła mi wstać. Widać było że mi za bardzo nie ufa. Zaprowadziła mnie przed jakąś grotę. Weszła do środka, a mnie kazała zostać. Rozglądałem się. Obok mnie przeszedł jakiś wilk dziwnie na mnie patrząc. Wilczyca wyszła.
-Nirvana chce z tobą pomówić.
Wszedłem do środka.
<Nirvana dokończ>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz