środa, 27 marca 2013

Od Grami - Matka chrzestna


 Z tamtej nocy nie pamiętam zbyt wiele, ale spróbuję napisać:
Wiem, że pewnej nocy obudziłam się w nieznanej mi dotąd jaskini. Obok mnie siedziała moja matka chrzestna, Cecylia [*], umarła już rok temu. Powiedziała:
-Pewnie zastanawiasz się, gdzie jesteś, nieprawdaż? Otóż jesteś w mojej dawnej jaskini. Uratowałam cię przed śmiercią. Na twoją watahę spadła wojna. Wszyscy nie żyją. Twoi rodzice też. - przerwała i pokazała mi sunące obok niej śnieżnobiałe postacie.
-Mama! Tata! Co wy tu robicie?
-Ciii! Posłuchaj! - powiedziała takim samym tonem jak zazwyczaj moja matka.
-Tak... Teraz zamieszkasz gdzie indziej. Tam, gdzie mają dobre serca. Posłuchaj mnie teraz. Znajdziesz się teraz gdzie indziej, to nic strasznego, nie panikuj. A teraz śpij, ciii! - niemal zaśpiewała moja ciocia.
No tak... Spać... Ale jak tu spać jak właśnie się dowiedziałam, żę moi rodzice i cała wataha nie żyje... Rozmyśliłam się bardzo... Usnęłam. Śniła mi się ta cała wojna, krzyki, krew. Krzyczałam, wierciłam się, aż w końcu się od tego obudziłam. Znalazłam się na polanie. Obok mnie stał wilk.
-He-ej? - zapytał
-AAAAA!
-Przestań! Dlaczego krzyczysz?
-Ktoś ty?
-Ja jestem Nirvana. Witaj w Watasze Srebrnego Księżyca!
-Przyjmujecie mnie?
-Tak! Wiemy, co się stało od twojej chrzestnej. Witamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz