Przyzwyczaiłem się do życia jako duch. Było miło zwłaszcza, że miałem przy sobie Skayres. Mimo tego, że nasze serca już nie biją nadal się kochamy. Może nawet mocniej niż za życia? Jednak brakowało mi dzieci... Codzienne schodzenie na ziemię było męczące więc to ograniczaliśmy. Dzisiaj właśnie przypadł dzień odwiedzin.
Powiedziałem Skay, że schodzę (dziwnie brzmi) i poszedłem do dzieci. To co tam zastałem...! Wojna! Na dodatek z WKP! Gdy ja i Skay rządziliśmy było ciężko, a teraz? Cała wataha narażona na niebezpieczeństwo! Jak najszybciej pobiegłem szukać Saphiry, Asesina, Diega, Nirvany kogokolwiek! Moje poszukiwania przerwało jednak pewne wydarzenie. Zauważyłem jak jakiś lawendowy wilk wgryza się w szyję Grami. Natychmiast do nich podleciałem przy okazji się materializując. Odciągnąłem wilka i zabrałem Grami do mojej starej jaskini. Tam zacząłem ją leczyć i wróciłem szybko do raju. ~w raju~ U góry szybko poleciałem do Skayres. - Skay! Wojna! - wrzasnąłem i po krótkiej konwersacji wróciliśmy na ziemię. Moja partnerka miała poszukać pary alfa, a ja wróciłem do Grami Dziwne, bo nie było jej w jaskini. Natychmiast wybiegłem na zewnątrz, gdzie wojna nadal trwała. Kątek oka ujrzałem waderę i ruszyłem za nią. Kierowała się centralnie na Ofhę. Po chwili zaczęli się bić. Grami odrzuciło do tyłu, a samiec alfa przygotował się do ataku. Gdy skoczył (jej jestem niewidzialny :3) ja również skoczyłem rażąc go przy okazji prądem. Wadera była wystraszona, a Ofha już po chwili się podniósł. - Uciekaj! - krzyknąłem do niej stając się widzialny. Wilczyca jak powiedziałem tak robiła. - Ty!? - warknął rozwścieczony samiec. - Ja. - uśmiechnąłem się, bo on nie mógł mi nic zrobić za to ja mu tak. Jednak postanowiłem, by to Arsus lub Nirvana zamordował to bydle. - Przecież Cię zabiłem! - wrzasnął. - Hm... Magia. - szepnąłem śmiejąc się i ruszyłem tropem Grami. Znalazłem ją, gdy walczyła z jakąś waderą. Wyłożyła ją na łopatki. Wtedy podleciałem. - Co jest?! Czemu sama zaatakowałaś Ofhe? - zapytałem. < Grami, sorry za nudność :/> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz