Dzisiaj strasznie, ale to strasznie mi się nudziło :/ Była jesień wszędzie pełno liści... Wiatr owiewał mi twarz, a po chwili zaczął padać deszcz. Jak zwykle siedziałem na drzewie obserwując innych z góry. Dla innych może być to nudne zajęcie, ale mi się podoba. W taki sposób poznałem wiele osób. Patrzyłem tak na innych, aż znikąd pojawiła się mama:
- Cześć synku. - powiedziała, a ja prawie zawału dostałem. - Mamo! Nie synku i przestań mnie straszyć! - Oj przepraszam... Chciałam po prostu wiedzieć co robi mój synek. Sorry... Syn. A więc co robisz ciekawego? - Ech... Siedzę na drzewie i obserwuje innych. - odparłem. - Zupełnie jak twój ojciec. Też był taki nudny i dalej by był gdyby nie ja. - Nie jestem nudny! - Cały dzień siedzisz na drzewie. Gdy byłeś mały cały dzień szalałeś z Teemi. - No właśnie... Z Teemi. - szepnąłem i wróciłem do obserwowania. - Czemu dalej się z nią nie bawisz? - Po: 1. Asii mi zabroniła, 2. Jest szczeniakiem. - w tej chwili zauważyłem waderę, której wcześniej nie widziałem. - Ach... Ja lecę, a ty idź się rozerwij. - po tych słowach mama odleciała, a ja zeskoczyłem i podszedłem do szarej wadery. - Cześć. - powiedziałem. - Nie widziałem Cię tu wcześniej. - ... - wadera w milczeniu mi się przypatrywała. - Ja Ciebie też. - Heh... Axl. - podałem łapę. - Renesme. - również mi podała. - Może przejdziemy się na spacer skoro się nie znamy? < Renesme, dokończ> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz