Obudziłam się, zaczynając nowy dzień.Tak w ogóle to cześć!Mam na imię Shine i mieszkam, to znaczy mieszkałam w watasze Północnego Wiatru.Było tam całkiem miło, ale niestety zostałam wyrzucona.Powód?Dowiecie się dopiero kiedyś.Wracając do historii, obudziłam się z strasznym bólem głowy i wylądowałam na jakimś (przepraszam że tak się wyrażę) zadupiu.Chciałam się podnieść, ale niestety miałam zdrętwiałe nogi.Zobaczyłam na moim boku dość dużą ranę.Nie pamiętałam nic z tej nocy, zupełnie nic.Tylko tego wspomnienia mi brak do połączenia zdarzeń.Ostatnie co pamiętam, to że szłam bardzo długo, aż doszłam do lasu.Było późno, więc musiałam iść przez ciemność, i gdy szłam dobrą godzinę, wycieńczona i zdyszana, usłyszałam szelest.W tym momencie urywa mi się film.Dalej nie pamiętam już nic, zupełnie nic.Chyba oberwałam później kamieniem w głowę, więc to by wyjaśniało ból i częściową Amnezję.
Po kilku próbach, w końcu wstałam.Trochę trudno szło się na tych obolałych nogach, lecz musiałam dać sobie radę, byłam skazana sama na siebie.Gdy szłam tempem godnym żółwia, zaburczało mi w brzuchu.Byłam głodna jak wilk.Dość nie typowa przenośnia, ale co tam.Nie miałam sił na chodzenie, a co dopiero na łowy?!Byłam co raz bardziej głodna, a z każdym krokiem miałam mniej sił.Usłyszałam nagle oddalony ode mnie z 5m szelest.Jeszcze tego mi brakowało!I co teraz zrobić?Uciekać?Nie mam sił.Walczyć?Zginę.Nastawię się pokojowo, może nie ma złych zamiarów?Jeśli jednak ma to skończę tu, w lesie, moje ciało pozostawione na łaskę tego wilka.Jednak umierając na łonie natury, na tle śpiewu ptaków, śpiewających pożegnalną piosenkę.Wśród saren, jeleni, zająców, królików.Taka śmierć jest na prawdę miła.Wilk był już co raz bliżej, a ja stałam na przeciw, nie zważając co się zaraz stanie.Był już blisko.Powoli widziałam już całą jego sylwetkę.Bałam się. -Cześć! - Powiedziała radośnie. -Cz-cześć.. - Odpowiedziałam jej. -Chcesz dołączyć do mojej watahy? - Spytała uśmiechając się. -Jasne. - Uśmiechnęłam się. | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz