Gdy Kaliki powiedziała, że ma fretkę i, ze mnie zaprasza Do siebie wiedziałam, ze przyjdę. Rano wstałam uczesałam się nałożyłam swoje okulary na włosy. Wychodząc z jaskini miałam wrażenie, że czegoś zapomniałam. Machnęłam na to łapą i poszłam do Kaliki. Nagle wpadłam na Mroza.
- Tu jesteś! Szukałam cię.- Odparłam. - Ja przepraszam, że poszedłem ale nie wiedziałem jak to powiedzieć.- Odparł Mrozu. - Ale co?- Spytałam. - No to, że…..- Powiedział i próbował odejść. - Co? Powiedz mi.- Odrzekłam łapiąc go za łapę. - No to że wiesz zakochałem się w tobie. I no wiesz.- Powiedział. - Mrozu ja… Nie mam słów. Ty też mi się podobasz.- Powiedziałam. Chwilę tak staliśmy i patrzyliśmy się na siebie. - Porozmawiamy później. Idę do Kaliki.- Odparłam. - Dobra cześć.- Zawołał Mrozu. Gdy doszłam do jaskini Kaliki wybiegła mi na powitanie. Pokazała mi swoją fretkę. Rozmawiałyśmy o tym i owym. Powiedziałam jej o Mrozu. - Czyli jednak.- Powiedziała. - Tak. Jednak tak. Cieszę się strasznie.- Odparłam z zachwytem. Gdy nadeszła noc powiedziałam Kaliki żeby przyszła jutro do mnie. Zgodziła się. Idąc do siebie znalazłam małego jeża. Miał chyba tylko kilka godzin. Zabrałam go i nakarmiłam. Włożyłam w kocyk i przytuliłam. Skoro nie mam własnych szczeniaków to przynajmniej będę mieć jeża. Ale to nie będzie mój towarzysz tylko taki no przyjaciel. Gdy zasnęłam z nim na rękach śniło mi się, że mam własne trzy małe kuleczki. Jeden biały drugi czarny a trzecia… No właśnie czarno biała ze skrzydłami. Gdy się obudziłam posprzątałam całą jaskinię i zrobiłam mały kącik dla Noska ( tak nazwałam jeża). Miał małe posłanko i miseczki z liści. Dywanik a raczej kawałek skóry królika. Ten kącik zrobiłam na takim jakby wgłębieniu w mojej jaskini. ,, Ciekawe kiedy Kalika przyjdzie?” spytałam się w myślach. < Kaliki dokończ.> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz