Poszłam dzisiaj po raz pierwszy na Wyspę Flamissy. Właściwie to popłynełam , ale mniejsza z tym. Pospacerowałam trochę po plaży. Nagle poczułam głód. "Na śmierć zapomniałam! Moje króliki zostały w jaskini" uświadomiłam sobie. "No cóż muszę zapolować" pomyślałam. Zajęłam się szukaniem tropów, nawet nie zauważyłam, że idzie za mną jakiś basior. Po kilku minutach znalazłam tropy saren. Poszłam za nimi. Natrafiłam w końcu na polanę na której pasły się sarenki. Upatrzyłam sobie jedną z nich i czekałam na odpowiedni moment. (Oczyeiście, ten basior cały czas za mną był). Ruszyłam. Wskoczyłam jej na grzbiet. Powaliłam. Przegryzłam tchawicę. Już miałam wziąść się za jedzenie, gdy ten wilk poprostu ukradł mi MOJĄ zdobycz. Zaczął uciekać z moją zdobyczą. Ani myśląc pobiegłam za nim.
< Po 20 minutach gonienia>
Padłam z wyczerpania. Zaczęłam ciężko oddychać. Wszystko widziałam rozmazane. Chyba podszedł do mnie ten basior i coś mówił, ale ja nic niesłyszałam.
----------------------------------------
Poczułam zapach poeczonej sarniny. Z trudem podniosłam się i podążyłam za zapachem. Jakieś 20 metrów ode mnie zobaczyłam przystojnego wilka. Podeszłam do niego.
-No nareszcie się obudziłaś, już myślałem, że umrzesz- powiedział
Uśmiechnął się i dał mi do jedzenia swoją zdobycz. Było bardzo dobre. Podzienkowałam mu i zapytałam: Jak masz na imię? Nie ukrywam bardzo mi się spodobał.
-Jestem Toboe, a ty?
- Marikko. Wiem, że dosyć krótko się znamy, ale czy zostaniesz moim partnerem?
< Toboe, C.D.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz