Dopiero co było spoko, alfa mi wybaczyła, a tu jakaś pop*eprzona wojna -.- Czy oni sobie na chwile nie mogą dać spokoju? Usłyszałem okrzyki walki i nagle jakaś wadera wpadła do mojej jaskini. Co robiłem w jaskini? Nie ważne -.- Samica miała czarne futro i szmaragdowe oczy. Na sierści miała czerwone znaki? WTF?! Zamachnąłem się na nią lecz ona odskoczyła.
- Waderę zbijesz? - syknęła. - Zbiję? Nigdy... Za zabije. - warknąłem zwalając ją z nóg ogonem. Potem zwinnie skoczyłam jej na plecy i wgryzłem się w tętnice. Postałem nad nią czekając, aż się wykrwawi. Gdy umarła kątek oka ujrzałem jakieś szczenie, które kryło się w krzakach. Jak najszybciej wybiegłem z jaskini wywalając po drodze jakieś wilki. I z WSK i WKP. Gdy byłem bliżej szczeniąt ktoś wgryzł mi się w brak. Odwróciłem głowę i kogo ujrzałem? Shile. Jej oczy były pełne gniewu i nienawiści. - Debilko! Jestem z WSK! - warknąłem zdzielając ją gałęzią. Natychmiast puściła, a z jej głowy zaczęła kapać krew. Gdy chciałem skoczyć i ją zabić uciekła. Spojrzałem na szczeniaka i teraz zorientowałem się, że to Alyssa. Wadera były przerażona i splamiona krwią. - Aly... Co ty tutaj robisz? Czemu nie jesteś z opiekunkami i gdzie Fressia? - zapytałem wchodząc w krzaki. < Aly?> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz