-Tak...-westchnąłem po czym przytuliłem ukochaną.
-Wiesz? -Hm? -Kiedyś będzie trzeba powiedzieć Diegu i Ignis,że nie ma rodziców i że jesteśmy nowymi alfami.Boje się. -Nic się martw kochanie.Na wszystko przyjdzie jeszcze czas. W dalszym ciągu szliśmy przez wyspę.Fauna i flora tutejsza była po prostu niesamowita!Nie mogłem się powstrzymać i zerwałem ukochanej najpiękniejszy kwiat jaki mogłem znaleść-błękitną lilie.Przypiąłem jej nad uszko i teraz wyglądała jeszcze piękniej.Zastanawiałem się czy przypadkiem nie jest darem niebios,kiedy usłyszałem parsknięcie śmiechu.Nirvana tak się śmiała bo wylądowałem na stercie kwiatów na które miałem koszmarną alergie.Także po chwili już dusiłem się będąc czerwony (niczym dorodny buraczek xp) a do tego jeszcze kichałem. < Nirv to aż tak śmieszne?Sorki że takie krótkie,brak weny> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz