piątek, 29 marca 2013

Od Arsusa - CD historii Nirvany

I jeszcze tylko tego nam brakowało!Szlag,ta cała WKP zaczyna działać mi na nerwy...
Nim wojna się zaczęła upewniłem się,że wszystkie szczeniaki i ciężarne wadery są bezpieczne.Wyjątkiem była Emi,która była przeniesiona w inne miejsce.Nadal byłą słaba a do tego ta ciąża...Na szczęście ktoś zgłosił się do bycia strażnikiem mojej siostry.Tym kimś była Hope.
-Dasz radę?-spytałem się niespokojnie bojąc się o jej bezpieczeństwo.
-Nie martw się Ars.Nikogo z wrogów nie dopuszczę do mojej przyjaciółki,bądź o to spokojny.A teraz idź walczyć-uśmiechnęła się uspokajająco.
Miałem nadzieję,że wszystko pójdzie dobrze...
Kiedy już zaczęło się piekło na ziemi nikt nie szczędził sił.Osobiście zająłem się kilkoma basiorami,którzy prawie zabili jednego z naszych.
-A ty śmieciu co tu szukasz?-spytał się jeden z basiorów który zaszedł mnie od tyłu.
-Fu** dla ciebie i przywitaj się ze śmiercią-powiedziałem ze śmiercionośnym uśmiechem.Po chwili zająłem się ogniem który żywcem spalił tego wroga.Ruszyłem do dalszego ataku,gdyby nie to,że zobaczyłem jak jeden z WKP zakradał się do Nirvany przemienionej w czarną postać.Ta z kolei walczyła z kilkoma na raz basiorami.Bez zastanowienia skoczyłem na tego zakradającego się i walnąłem go kolejnym groźnym atakiem by po chwili basior skonał w męczarniach.Stanąłem obok mojej partnerki i pomogłem jej powalić następnych.
-Jak ja nienawidzę takich szumowin-mruknąłem gdy przegryzłem jednemu tchawicę.

< Nirvana a ty?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz