Był dziś w miarę spokojny dzień.Poszłam nad wodospad umyć siei napić. Zastanawiałam się gdzie jest mój partner (Lion). Może znowu szykuje niespodziankę dla mnie.Ostatnio zabawa była super.Chodziłam sobie po lesie.Potem poszłam na plac główny.Była tam panika.Wszyscy krzyczeli "Wojna!Wojna się zaczęła!". Nie wiedziałam co robić.Zaczęłam szukać Liona,może on coś będzie wiedział.Nie mogłam go znaleźć.
~~Po długich poszukiwaniach~~
Wszyscy byli już gotowi do ataku.Ja nadal nie mogłam znaleźć Liona.Stanęłam w grupie naszych wilków,rozglądałam się dookoła.Nigdzie ani śladu Liona.Zaczęła się wojna.WKP (nasi przeciwnicy) wypuścili swoich towarzyszy,szkoda,że ja nie mam,ale Lion ma.Niedawno zdobył pięknego feniksa.Ja walczyłam bardziej mocami.Nadal ciągle się rozglądałam.Muszę go znaleźć.W końcu ujrzałam go.Walczył z jakimś innym wilkiem.Wilk był wielki i silny,Lin nie mógł dać sobie rady.Pobiegłam tam jak najszybciej.Rzuciłam się na wilka i zaczęliśmy walczyć z całych sił.Byłam tak wkurzona,że ledwo mnie powalał.Ja jednak zawsze wstałam.Musiałam obronić mojego partnera.Był ciężko ranny.Nagle wilk zadał taki wielki cios,że poleciałam daleko.Byłam taka słaba.Czułam,że umieram.wilk zbliżał się do Liona.Zamachnął łapą,ale ja w ostatniej chwili skoczyłam mu do gardła.Umarł...A ja padłam.Teraz był już mój koniec...Widziałam,że Lion wstał i podbiegł do mnie.Chwycił mnie i zaczął coś mówić,ja jednak nic nie słyszałam.Umarłam...
<Lion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz